Zak Brown zaatakował Red Bulla wieloma pytaniami na temat kontrowersyjnego triku, który mógł pozwalać na łamanie zasad parku zamkniętego. Choć Bykom nie udowodniono niczego nielegalnego, to podważył samą obecność takiego rozwiązania w bolidzie.
Weekend F1 w Teksasie póki co jest zdominowany przez kwestię regulacji tzw. bibu w RB20. Temat żyje od środy, więc jest na tyle świeży, aby ciągle pojawiało się coś nowego. Jest to dynamiczne do tego stopnia, że po pierwszym treningu telewizja Sky przyłapała kontrolerów z FIA w garażu Red Bulla, którzy chcieli zobaczyć, jak w praktyce wygląda to rozwiązanie. Jasne jest, że sprawa nie jest jeszcze zamknięta i zapewne doczeka się też przepychanki w mediach.
W piątek, standardowo, do głosu dochodzą szefowie zespołów F1, dla których tego typu zamieszanie jest niczym woda na młyn, szczególnie gdy jest się stroną atakującą. Taką okazję wykorzystał CEO ekipy z Woking, który porozmawiał dziś ze Sky. Swoje odpowiedzi przerodził w pewną tyradę na temat działań głównych konkurentów. Brown wskazywał na wiele rzeczy, które jego zdaniem sugerują robienie czegoś nieprzepisowego, lecz obrał przy tym ciekawą taktykę zadawania wielu niewygodnych pytań.
- Cóż, czemu niby ktoś zaprojektowałby takie coś wewnątrz bolidu, skoro dziewięć innych zespołów ma takie urządzenie na zewnątrz? - pytał Brown. - Pomysłowość to część Formuły 1, ale przepisy są czarno-białe. Nie można dotykać samochodu, o ile nie chodzi o coś takiego jak komfort kierowcy. Oni bardzo ostrożnie dobierają swoje słowa, mówiąc o pełnym zmontowaniu bolidu. Tylko przecież można nie mieć w pełni zmontowanego auta w parku zamkniętym, jeśli pracuje się nad komfortem zawodnika.
- Poza tym nie zgadza się też komentarz o tym, że nie da się wprowadzić modyfikacji [bibu]. No to dlaczego FIA uznała, że potrzebuje założyć plomby? Skoro [Red Bull] nie ma do tego dostępu w parku zamkniętym, to dlaczego potrzebna jest plomba?
- Jestem bardzo zadowolony z tego, że FIA się tym zajęła. Potrzebujemy bardzo dokładnego dochodzenia, bo jeśli zajmujesz się samochodem pod kątem osiągów w parku zamkniętym, to jest to czarno-białe i bardzo poważne naruszenie, za które powinny być ogromne konsekwencje. Zajmowanie się autem po wejściu w park zamknięty jest wyraźnie zabronione w przepisach. FIA musi dotrzeć do tego, czy tak robili, czy nie.
- Mam na ten temat swoją opinię, ale oczywiście niesprawiedliwe byłoby, gdybym ją zdradził. Myślę jednak, że FIA musi podejść do tego z dużą dokładnością. Patrząc na to, jak mądrze dobrane są komentarze zespołu o tym złożeniu bolidu - przecież ja wiem, że bolid nie zawsze jest do końca złożony. FIA czuje, że konieczne są plomby, ale po co nakładać je na coś, co jest niedostępne?
- Transparentność jest krytycznie ważna w dzisiejszych czasach, a ja nadal mam pytania. Wiem z rozmów z innymi szefami, że oni też nadal mają pytania. I dopóki nie poznamy odpowiedzi, to trwać będzie sprawdzanie tego, co wiemy. Chciałbym mieć więcej odpowiedzi, zanim będę gotowy stanąć za tym, że tak robili lub nie. Ale uważam, że FIA dojdzie do sedna.