Szefowa ekipy z Grove została wymęczona przez dziennikarzy pytaniami o Dorilton Capital i przyszłość w trakcie piątkowych sesji z mediami.

Williams ogłosił niedawno zakończenie procesu sprzedaży i przeszedł w ręce amerykańskiej firmy. Jest ona pewną niewiadomą dla świata Formuły 1, dlatego gdy tylko Brytyjka stawiła się w centrum prasowym toru Spa, nie mogło zabraknąć rozmów na ten temat.

Ostatnio, tuż przed rozpoczęciem weekendu w Belgii, pisaliśmy kim tak naprawdę są nowi właściciele legendarnego zespołu. Po konferencji jasne stało się już, że Amerykanie nabyli nie pakiet kontrolny, ale całościowy.

Claire nie była jednak chętna do zdradzania innych szczegółów, a także odmówiła podania, jaka rodzina stoi za Dorilton Capital. Odniosła się jednak do plotek o spółce BCE Limited, która pasuje do inicjałów doskonale znanego Bernarda Charlesa Ecclestone'a.

- Rozmawiałam z panem Ecclestone'm i zapytałam, czy on za tym stoi. To żart, swoją drogą. Bernie nie ma nic wspólnego z naszymi nowymi właścicielami. Dorilton Capital to niezależna firma, a Bernie nie jest nowym właścicielem Williamsa.

- Chcieliśmy znaleźć właścicieli, którzy rozumieją ten sport. Nie będę wchodzić we wszystkie szczegóły, bo to będzie jasne, gdy będziemy mogli to rozjaśnić w następnych tygodniach i miesiącach. Oni byli od początku przy tym procesie, spędzili wiele czasu za kulisami, przyglądając się wszystkiemu, czego oczekiwaliśmy od kogoś, kto ma zrozumieć zespół. Mają mocnych doradców, którzy im pomagali, chociaż to nadal będzie proces nauczania dla nich. Jestem absolutnie pewna, że to odpowiedni ludzie, by pchnąć ten zespół dalej. 

Tak duża zmiana w zespole postawiła również znak zapytania przy samej córce Franka Williamsa, której praca w roli szefowej - czy też, jak sama podkreślała, oficjalnie zastępcy szefa - nie jest oceniana najlepiej, bardzo delikatnie mówiąc.

Williams kilkukrotnie w trakcie konferencji powtórzyła "business as usual", zaznaczając, choć nieco naokoło, że póki co nic w jej pracy się nie zmienia.

- Ja pełnię swoją rolę, jestem tutaj i wypełniam swoje obowiązki. Jestem zastępcą szefa, nie szefową, bo szefem nadal jest mój ojciec. Wszystko idzie jak zwykle.

- Co do mojej roli i roli Franka - teraz wszystko jest świeże, choć jest normalnie. Ja jestem tutaj na swoim stanowisku, które... Prowadziłam zespół w Barcelonie, a także we wcześniejszych wyścigach. Nadal tak będzie.

Brytyjka przyznała również, że to firma Matthew Savage'a sama rozpoczęła rozmowy z Williamsem, a nie została znaleziona przez ekipę.

- Mieliśmy znaczącą ilość chętnych, z którymi rozmawialiśmy przez ostatnie miesiące. Byliśmy bardzo zadowoleni z poziomu zainteresowania. To dobre dla sportu, że zainteresowanie było takie, choć na pewno nowe regulaminy pomagają. Dorilton odezwał się do nas, tak jak wszyscy, z którymi rozmawialiśmy, więc to nie my kontaktowaliśmy się pierwsi.