Mercedes w końcu oficjalnie ogłosił podpisanie Andrei Kimiego Antonellego na sezon 2025. Osiemnastolatek po zaledwie trzech pełnych sezonach w bolidach jednomiejscowych trafi do F1, gdzie od początku będzie walczył o wysokie cele. Warto jednak pochylić się nad tym, czy to nie za wysokie progi... szczególnie po wczorajszym treningu.
Kimi to kierowca o tyle wyjątkowy, że presję F1 nosił w zasadzie od kartingu. Włoch już w wieku 12 lat uchodził za generacyjny talent, a rok później tak zdominował kategorie młodzieżowe kartingu, że trafił na radar programu Mercedesa. Zaledwie dwa lata później był dwukrotnym kartingowym mistrzem Europy w klasie OK, a po ukończeniu 15 lat wszedł na końcówkę sezonu do Włoskiej F4, gdzie na Monzy zgarnął potrójne podium i rzutem na taśmę wskoczył do top 10 klasyfikacji generalnej.
Tym samym wejście do królowej motorsportu od najmłodszych lat było wręcz obowiązkiem dla Andrei, a brak sukcesów w F1 pewnie będzie traktowany jako duży zawód. Od czasu Maxa Verstappena żaden junior nie budził tak wielkiego zainteresowania, medialnego szumu i nie miał tak wysoko postawionej poprzeczki jak Włoch. Nawet ci najbardziej utalentowani - jak Leclerc czy Russell - zaczynali od słabych stajni, a Piastri wchodził w trudnym momencie do McLarena i to po rocznym rozbracie ze ściganiem.
Przyszły debiutant w naszych oczach jest skazany na walkę o wielkość i najwyższe cele. Przyspieszając jego awans, Mercedes pokazuje, jak dużą wiarę pokłada w nastolatku. Z jednej strony decyzję bardzo ułatwiło przedwczesne odejście Lewisa Hamiltona, ale nadal w Brackley mogli zagrać bezpiecznie, stawiając na Sainza czy szukając doświadczenia. Zamiast tego podjęli, ryzyko dając fotel nastolatkowi.
Właśnie w tym miejscu rodzi się pytanie - czy nie za wcześnie? Przecież osiemnastolatek bez oficjalnego debiutu w F1, trafiający od razu do wielkiego Mercedesa, w prawie każdym scenariuszu brzmi jak recepta na fiasko.
Kariera juniorska
To w zasadzie perfekcyjna ścieżka wielkiego talentu. Włoch śpiewająco zdał praktycznie wszystkie testy i w każdej serii przekraczał stawiane przed nim ogromne oczekiwania, jednocześnie dając wielkie momenty.
We Włoskiej F4 w pierwszym pełnym sezonie wygrał aż 13 z 20 wyścigów i w każdy weekend zgarniał przynajmniej jedno pole position, choć w stawce znajdowali się między innymi Alex Dunne, Rafael Camara, Charlie Wurz, Taylor Barnard, Martinius Stenshorne czy Kacper Sztuka. AKA był poza zasięgiem, szybko zamykając kwestię mistrzostwa, a przecież w tym samym roku dołożył do kolekcji tytuł w ADAC F4, gdzie 9 na 15 razy stawał na najwyższym stopniu podium.
Sezon 2023 zaczął od wygrania odbywającej się w styczniu i lutym FRMEC, aby kilka miesięcy później dorzucić kolejne żelastwo do kolekcji za mistrzostwo FRECA. Europejska odmiana Regionalnej Formuły uchodzi za jedną z najtrudniejszych serii dla debiutantów, w której wielu młodych zderza się ze ścianą. W tym roku mamy przykład Ugo Ugochukwu, który po obiecującej kampanii F4 w Italii jest dopiero 10. w mistrzostwach kierowców. W poprzednich latach kłopoty mieli chociażby Beganović czy Bortoleto.
Włoch ponownie zaimponował szybkością adaptacji do nowej maszyny, co jest jedną z kluczowych umiejętności na poziomie juniorskim. Idealnie oddaje to przykład Kacpra Sztuki, w którym drzemie potencjał, ale w F3 jedna sesja treningowa to dla niego za mało na złapanie tempa. Polak potrzebuje więcej czasu do wejścia w tryb optymalnych osiągów oraz nie ma tak błyskawicznego wyczucia samochodu i warunków, co odróżnia go od największych talentów jak Lindblad, Hadjar czy właśnie Antonelli.
Z jednej strony z biegiem czasu oraz nabraniem doświadczenia da się to częściowo wypracować lub nadrobić, ale bycie praktycznie z miejsca wśród najlepszych pokazuje uniwersalność juniorów i cechuje najszybszych nastolatków. Kimi pod tym względem jest jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym młodym zawodnikiem, bo w każdej serii szybko wyróżniał się na tle rywali niezależnie od tego, czy był to przeskok bardziej naturalny, jak z F4 do FRECA, czy z mniej, jak z FRECA do F2.
Na papierze rezultaty Andrei w Formule 2 nie robią wrażenia, ale pamiętajmy, że obecny sezon jest wyjątkowo dziwny i utrudnia realną ocenę kierowców. Choć to też nie tak, że nie da się z niego nic wyciągnąć. Po prostu samą tabelę trzeba traktować z dużym dystansem, o czym wspominaliśmy na przykład po awansie Olliego Bearmana.
Czym imponuje Antonelli?
Kimi pomimo bardzo dużych problemów operacyjnych Premy ze zrozumieniem nowej konstrukcji regularnie punktuje i wypada znacznie lepiej od wymienionego przed chwilą Bearmana. Włoch do tej pory punktował w 10 z 20 wyścigów, podczas gdy Ollie dokonał tego raptem pięciokrotnie.
Poza tym wystrzega się także większych pomyłek i ma więcej fantastycznych momentów, jak wyprzedzenie Maloneya w T9 na mokrych Węgrzech, Colapinto w deszczowych warunkach do Eau Rouge czy Haugera do T13. Nie boi się wciskać bolidu tam, gdzie niektórzy nie włożyliby drutu, ale jednocześnie dokonuje tego z wielkim spokojem, pewnością siebie i przede wszystkim jest piekielnie skuteczny w egzekwowaniu nieoczywistych manewrów.
Jednak najbardziej w Antonellim imponuje mi genialna jazda w zmiennych warunkach. Było to widać już w FRECA, gdy odrabiając straty, wygrał w deszczowych warunkach na Spa. Ale prawdziwy przebłysk geniuszu zaliczył w Zandvoort. Kierowca Premy na przesychającym torze w przeciągu 8 kółek odstawił resztę stawki na ponad 12 sekund, w pewnym stylu pieczętując mistrzostwo.
Ta umiejętność broni się także w F2, gdzie oprócz wcześniej wspomnianych ataków na Colapinto i Maloneya potrafił także w fantastycznym stylu wygrać sprint na Silverstone. W deszczowych warunkach ani na chwilę nie oddał prowadzenia, a na przestrzeni ostatnich 14 okrążeń stworzył ponad 8.5 sekundy przewagi nad P2.
W zasadzie każdy wyścig na mokrym torze dał nam świetny pokaz jazdy albo pojedynczy błysk geniuszu chłopaka spod Bolonii. Obserwowanie jego jazdy w deszczu to czysta przyjemność i jeden z atutów, na którym można budować coś wielkiego.
Moim zdaniem Andrea ma zestaw cech charakteru i umiejętności, który sprawia, że jego podłoga jest sufitem wielu kierowców. Chłopak już teraz ma unikalne zdolności i wyróżnia się na tle starszych rywali, a jednocześnie widać, że wciąż ma w sobie spore rezerwy. Właśnie dlatego pierwszy sezon może być dla niego... bardzo trudny.
Nie patrzcie na sam początek
Z miejsca wchodzi do środowiska i do ekipy na tak wysokim poziomie, że każda jego słabość oraz błąd będą eksponowane. Kimi nie idzie do ekipy z dołu stawki, aby walczyć o wyjście z Q1 czy wyróżnianie się w środku. Jeżeli Mercedes znów nie przestrzeli przy budowie nowego bolidu, to jego rywalami nie będą Stroll, Ocon, Gasly czy Albon, lecz zespoły i kierowcy z najwyższej półki.
Może to nam nieco zaburzyć percepcję i sprawić, że lepsi kierowcy oraz presja wystawią Antonellego na większą liczbę drobnych pomyłek o dużych konsekwencjach. Tak chociażby, dzięki progresowi McLarena, zobaczyliśmy w połowie ubiegłego roku, jak duże problemy z zarządzaniem oponami miał Oscar Piastri. Problem długo był dla nas niewidoczny, ale wraz z wbiciem się stajni do czołówki Australijczykowi często brakowało odpowiedniej pracy z ogumieniem do walki z najlepszymi.
Pomimo tego Oscar się obronił. Zachwycał prędkością, tempem kwalifikacyjnym oraz spokojem, a z biegiem czasu zbliżył się do bardziej doświadczonych rywali. Natomiast jest tutaj jeden haczyk. W przypadku, gdy Mercedes stworzy konstrukcję do walki o tytuł, szybko może skończyć się pole na pomyłki, nonszalancję czy szukanie limitów.
Presja na potencjalne zdobycie mistrzostwa w Mercedesie jest dużo większa aniżeli w ekipie z Woking. Kurs przyspieszonego dojrzewania może ponownie wejść na wyższe obroty. Andrea to wciąż osiemnastolatek, który ma na koncie raptem trzy sezony doświadczenia w bolidach jednomiejscowych. Tempo jego rozwoju jest szalone oraz niespotykane od awansu Verstappena.
Co prawda od dłuższego czasu był szykowany do debiutu w królowej motorsportu, ale w tak młodym wieku zwyczajnie jest duża szansa, że nie wszystko zagra i Włoch będzie potrzebował czasu na nauczenie się F1. Czasu, którego potrzebuje wielu, co łatwo bywa niedoceniane.
W Brackley jednak wiedzą, że inwestują w potencjalnego lidera stajni i człowieka, który może za jakiś czas przywrócić Mercedesowi tytuł mistrzowski i być jedynką na długie sezony. Przecież za 15 lat w teorii wciąż powinien być w szczytowej formie fizycznej, a nawet patrząc na Hamiltona czy Alonso, jeśli nie dojdzie do wypalenia, może mieć blisko dwudziestoletnią karierę.
Nawet jeżeli w 2025 roku będą słynne ciężary, to mówimy o tak dalekiej inwestycji, że nawet w skrajnym przypadku przyszłoroczna utrata mistrzostwa może zostać wynagrodzona latami świetnej formy Antonellego.