Sędziowie GP Abu Zabi odrzucili także drugi protest Mercedesa, który swoimi argumentami chciał sprawić, by klasyfikacja została stworzona na podstawie przedostatniego okrążenia.

Tegoroczni mistrzowie konstruktorów złożyli dwa osobne wnioski po zakończeniu wyścigu.

Pierwszy z nich, który oskarżał lidera Red Bulla o wyprzedzanie podczas neutralizacji, nie przyniósł żadnego skutku, ponieważ Holender szybko oddał pozycję i w momencie restartu był we właściwym miejscu.

Druga sprawa była znacznie poważniejsza i dotyczyła całej procedury przepuszczania zdublowanych bolidów przed wznowieniem walki i ostatnim okrążeniem. Nie wszystkie z takich aut zdołały uczynić to w odpowiednim czasie, co wyglądało na złamanie przepisów przez dyrektora wyścigu. Właśnie dlatego ekipa Toto Wolffa podważyła całe wyniki GP Abu Zabi.

Te jednak nie ulegną zmianom - choć Mercedes może jeszcze próbować apelować taki werdykt - ponieważ protest został odrzucony.

Zespół z Brackley twierdził, że doszło do dwukrotnego naruszenia Regulaminu Sportowego i gdyby nie to, Lewis Hamilton wygrałby wyścig.

Przepisy mówią, że "jakiekolwiek auta, które zostały zdublowane przez lidera, zostaną zobligowane do wyprzedzenia innych i samochodu bezpieczeństwa" oraz "gdy ostatni zdublowany bolid minie lidera, samochód bezpieczeństwa wróci do alei serwisowej na następnym okrążeniu", ale Red Bull bronił się tym, że "jakiekolwiek" nie oznaczają "wszystkich".

Byki dodały również, że artykuł 48.13, opisujący procedurę zjazdu SC, jest ważniejszy od 48.12, a dodatkowo artykuł 15.3 daje dyrektorowi wyścigu nadrzędny autorytet podczas neutralizacji. Ekipa z Milton Keynes zaznaczała także, że nawet gdyby wszyscy zdublowani minęli lidera, wynik wyścigu byłby taki sam.

Sam Michael Masi wspomniał, że celem artykułu 48.12 jest usunięcie aut, które mogłyby wpłynąć na ściganie się liderów, a właśnie w tym celu zastosowano zapisy 48.13. Wytłumaczył on również, że dawno temu zespoły zgodziły się, że wyścig powinien zostać ukończony pod zieloną flagą, jeśli jest taka możliwość.

Sędziowie stwierdzili, że protest jest zasadny, jednak jednocześnie zgodzili się z tym, iż art. 15.3 daje dyrektorowi wyścigu nadrzędny autorytet w takich sytuacjach. Chociaż zapisy 48.12 nie zostały w pełni zastosowane, faktycznie te z 48.13 określono jako ważniejsze.

Mercedes na podstawie swoich argumentów domagał się zatwierdzenia wyników z przedostatniego okrążenia zgodnie z Międzynarodowym Kodeksem Sportowym, ale sędziowie uznali to za próbę skrócenia wyścigu i odrzucili prośbę oraz cały protest.