Drugi dzień weekendu wyścigowego w Chinach i druga rzecz, której nie spodziewał się nikt. Po przygodach z asfaltem obiekt w Szanghaju nawiedziły małe pożary, których przyczyna cały czas pozostaje zagadką.
Pierwszy trening F1 został dziś przerwany czerwoną flagą, ponieważ nagle na trawie przy zakręcie nr 7 pojawił się ogień. Z problemem poradzono sobie szybko, ale w kwalifikacjach do sprintu, mimo kropli deszczu i mocnego wiatru, zjawisko powróciło, co wprowadziło niemałą konsternację i zmusiło obsługę wydarzenia do poważniejszego przyjrzenia się tematowi.
Obecnie dysponujemy niestety tylko interpretacjami, a nie konkretami. Po pierwsze cały czas uważa się, że rolę w wywoływaniu pożarów odgrywają iskry, jakie wydostają się spod bolidów F1, szczególnie tych jeżdżących blisko podłoża maszyn z ground effect. Zdobycie tej wiedzy to jednak tylko połowa sukcesu, bowiem iskier na torach Formuły 1 ogólnie nie brakuje, a ogień wydaje się być zbyt duży i pokrywać zbyt specyficzny obszar, aby była to tylko taka kwestia.
Zaczęto więc przyglądać się otoczeniu, np. temu, czy trawa nie została czymś pokryta lub czy czasem z podłoża nie wydostają się jakieś gazy. Shanghai International Circuit zbudowany jest na mokradłach i sam w sobie tylko przez to jest niemałym dziełem sztuki. Takiego efektu ubocznego póki co nie wykluczono, ale da się znaleźć głosy całkowicie zaprzeczające temu.
Dzisiejsze analizy nie wykryły tam niczego oczywistego, np. specyficznego zapachu. Natomiast ciekawostką, którą należy brać z dystansem, jest to, że wcześniej dało się tam wyczuć coś dziwnego. Świadkiem w tym przypadku jest... jestem ja. W moim wczorajszym artykule znalazł się żart z zapachu farby, który wyczułem właśnie w sekcji 7-8, choć będąc szczerym, było to trochę bliżej T8. Gdy pojawiły się różne teorie, od razu zapaliła mi się lampka.
Sytuacja została więc zgłoszona, tak na wszelki wypadek i pomimo mojej wczorajszej pewności co do tego, iż był to zapach farby wykorzystywanej przez służby do malowania reklam na poboczach. Należy przy tym pamiętać - i to samo powiedziałem na miejscu - że może to nie mieć absolutnie żadnego związku i ostatecznie mogło naprawdę być farbą na poboczu.
W momencie opuszczania toru, o godzinie 20:00 czasu lokalnego, czyli 14:00 w Polsce, nie było wiadomo jeszcze, co dokładnie stanowi przyczynę. FIA ciągle bada ten wątek i chce znaleźć rozwiązanie, aby nie ryzykować losowym przerywaniem kolejnych sesji.