Po kwalifikacjach F1 do Grand Prix Węgier Fernando Alonso nie krył swojego zadowolenia z uzyskanego w sobotę wyniku i przy okazji wyjaśnił, co dokładnie przyczyniło się do takiej zwyżki formy Astona Martina. Odnotować należy również to, że nie tylko Hiszpan spisał się w czasówce bardzo dobrze, ponieważ tuż za nim uplasował się Lance Stroll.

Stajnia z Silverstone po zupełnie bezbarwnym i wręcz katastrofalnym weekendzie w Belgii oczekiwała wyraźnego odbicia się od dna stawki na Hungaroringu. W praktyce tak też się stało, gdyż obaj reprezentanci Astona Martina awansowali do Q3 i jutro ustawią się wspólnie w trzecim rzędzie. Szczególnie interesujące jest to, że duet tego składu stracił zaledwie jedną dziesiątą z małym hakiem do najlepszego czasu kwalifikacji, którego autorem sensacyjnie został Charles Leclerc.

Wynik nie był jednak dziełem przypadku, a następstwem specyfiki lokalnej pętli. Nie od dziś wiadomo bowiem, że model AMR25 wyraźnie cierpi z powodu generowania dużego oporu. Taka cecha nie jest wielkim mankamentem na węgierskiej ziemi, odwrotnie niż na Spa. 

- Szczerze mówiąc, to zasługa charakterystyki toru - powiedział wprost Alonso. - Nie wprowadziliśmy tutaj żadnych znaczących zmian w samochodzie. W sumie to praktycznie nikt nie ma tutaj nowych elementów. Po prostu układ i charakterystyka tego obiektu najwyraźniej sprzyjają naszemu aktualnemu samochodowi. 

- Byłoby dobrze zrozumieć, dlaczego nasz bolid osiąga tutaj tak dobre wyniki, ponieważ jeśli to pojmiemy, to będziemy mogli wykorzystać tę wiedzę w kolejnych wyścigach. Chciałbym, żebyśmy ukończyli niedzielne zmagania na tych samych pozycjach, z których wystartujemy. Piąte i szóste miejsce to będzie znakomity wynik dla naszej drużyny pod względem zdobytych punktów przed przerwą letnią. Taki jest nasz cel na jutro. 

- Jeżeli uda nam się jakoś przebić do przodu, będzie to oczywiście bardzo dobra informacja, lecz musimy być świadomi zagrożenia, które będzie czaić się za naszymi tylnymi skrzydłami. Znajdzie się tam kilka szybkich samochodów. Max i Lewis startują za nami, więc nie będzie łatwo utrzymać ich za sobą. 

Gdy zapytano Hiszpana, czy jest zadowolony z faktu, że powrócił do bolidu po piątkowych bólach pleców, ten odparł: - No jasne, że się cieszę. Kiedy samochód jest nieco szybszy, nie ma czasu na oglądanie rywalizacji w telewizji. Prawdopodobnie cieszyłbym się z oglądania wyścigu w Spa, gdybym miał w nim nie wystąpić.  

- Podczas wyścigu w Belgii doznałem niewielkiej kontuzji za sprawą mojego fotela. Mój uraz dotyczy pleców, gdzie doszło do zerwania włókna mięśniowego czy czegoś w tym rodzaju. Potrzebuję więc teraz trochę odpoczynku. Będę miał do dyspozycji teraz cztery tygodnie i zamierzam nacieszyć się trochę wakacjami. 

Co istotne, w czasówce na Węgrzech w obu Astonach zastosowano starszą wersję podłogi, która została wdrożona do użytku podczas weekendu na Imoli. Omawiając ten wątek, Alonso odrzucił sugestie co do tego, że nowa wersja tego elementu (z Silverstone) okazała się być nieużyteczna.

- Nie mam żadnych wątpliwości [co do poprawek]. Jestem całkiem zadowolony i czuję, że zespół jest tak samo usatysfakcjonowany ze wszystkich wprowadzonych dotychczas ulepszeń. Podłoga z Imoli i Silverstone oraz przednie skrzydło ze Spa - te trzy elementy spełniły wszystkie nasze oczekiwania, a dane pokryły się z tymi z tunelu aerodynamicznego. Korelacja jest więc u nas na bardzo dobrym poziomie. 

- To prawda, że na niektórych torach i przy różnych prędkościach dwie różne podłogi będą działać inaczej. Według mnie w każdy weekend wystawiamy na tor możliwie jak najszybszy samochód.