Po Grand Prix Las Vegas środowisko F1 obiegły dwie sensacyjne wiadomości. Poza dyskwalifikacją McLarena na jaw wyszły tarcia w Astonie Martinie, w którym wkrótce ma dojść do zmiany szefa składu. Wśród następców już pojawia się nazwisko Christiana Hornera, ale jednym z kandydatów jest też Andreas Seidl.

W momencie, gdy cały świat oczekiwał na zdyskwalifikowanie Lando Norrisa i Oscara Piastriego, w obiegu znalazła się inna, ale również bardzo mocna nowina. Według dobrze poinformowanych w padoku serwisów RacingNews365, Formula.Hu oraz BBC w ekipie Lawrence’a Strolla ma dojść do kolejnych zmian kadrowych.  

Mowa w tym przypadku o szefie składu i dyrektorze generalnym, Andym Cowellu, który ma niedługo stracić obie funkcje po zaledwie roku ich sprawowania. Co istotne, dwa pierwsze źródła łączą tę decyzję z niedawnymi zwolnieniami kilku wysoko postawionych pracowników z działów technicznych - było to pożegnanie paru osób, które kilka lat temu określano mianem hitowych transferów.

Gdyby teraz odszedł kolejny taki człowiek, doszłoby do prawdziwego trzęsienia ziemi. Cowell pracuje przecież od października 2024, a został ściągnięty jako ktoś bliski kalibrowi Neweya. To w końcu ojciec sukcesu hybrydowych silników Mercedesa, który dowodził działem HPP w Brixworth przez lata. Jego stratę w 2020 roku i późniejsze przejście do Astona uznawano za ogromne ruchy. 

Seidl lub Horner wrócą do F1 z Astonem?

We wspomnianych raportach pojawia się kwestia potencjalnego następcy. Pierwszym z nich jest Andreas Seidl, który przed sezonem 2023 opuścił szeregi McLarena i przeszedł do Saubera, gdzie jako CEO miał nadzorować transformację w fabryczny skład Audi. Jego przygoda z nowym pracodawcą nie potrwała natomiast zbyt długo, gdyż wewnątrz wystąpiły tarcia, przez co Niemcy oddzielili się od poprzednich dyrektorów grubą kreską. Wkrótce potem ściągnięto tam byłego szefa Ferrari, Mattię Binotto, a następnie redbullowego człowieka-orkiestrę, Jonathana Wheatleya.

Drugim kandydatem jest Christian Horner, co wraz z powodami zmian w zespole opisał dziś Andrew Benson z BBC. Według jego informacji Cowell może utracić swoje stanowisko na skutek niezbyt dobrych relacji z Adrianem Neweyem. Cowell jest de facto jego przełożonym, ale to Newey posiada ważniejszy status oraz pakiet udziałów. Sprawa jest więc pokazana trochę inaczej niż na RN365 i u Węgrów, lecz wszystko spina to, że za ostatnimi roszadami również stał słynny inżynier.

Wątek Hornera nie jest przedstawiony szeroko, choć dziennikarz przypomina, że były szef Red Bulla od paru tygodni mocno naciska na posadę w Astonie. Ogólnie jednak opisany jest jako po prostu jedno z możliwych nazwisk, które są w grze. Nic zresztą, łącznie z całkowitym odejściem Cowella, nie jest przesądzone, a najwięcej ma zależeć od tego, czy Lawrence Stroll zechciałby kogoś o tak mocnym charakterze i jednoosobowym stylu zarządzania jak Horner. 

Gdyby wydarzył się ten scenariusz, to rola Christiana prawdopodobnie nie ograniczałaby się tylko do stołka szefa, ale byłaby też powiązana z przejęciem pewnej ilości udziałów. To coś, czego Horner wyraźnie się domaga. Bycie udziałowcem nieprawdopodobnie umacnia posadę w organizacji, a poza tym jest czymś, czego nigdy nie miał w Red Bullu.

Horner i Newey znów w jednych barwach? 

Pomijając same doniesienia, raport BBC głębiej wchodzi w specyfikę odejścia Neweya z Red Bulla, które przecież miało być spowodowane słynnymi oskarżeniami po tzw. aferze whatsappowej.

Co prawda informowano już o tym, że kontakty Neweya z Hornerem uległy poprawie, ale BBC pokazało, jak źle było na pewnym etapie 2024 roku.

- Jak przekazało źródło BBC Sport, w momencie odejścia z Red Bulla Newey powiedział swoim kolegom, że nie chciałby przebywać w jednym pokoju z Hornerem. Przyjmuje się za to, że pomiędzy nimi zaszło już do pojednanie, a latem ta dwójka wspólnie udała się na koncert Oasis - czytamy w artykule.

Aktualizacja

Zdaniem The Race Cowell może pozostać w Astonie na stanowisku, na którym zarządzałby współpracą z Hondą. Japończycy to nowy partner silnikowy stajni z Silverstone od sezonu 2026. Ten serwis także potwierdza istnienie tarć z Neweyem.