Flavio Briatore, który od niedawna wykonuje obowiązki szefa Alpine w F1, zaprzeczył doniesieniom o tym, że Franco Colapinto jest pewny startów przez jedynie pięć wyścigów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie były to doniesienia, lecz oficjalne stanowisko jego ekipy.
Trwające GP Emilii-Romanii to powrót Colapinto do samochodu po krótkiej przerwie. Jego roszada z Jackiem Doohanem była dużym tematem w ostatnich kilku dniach, a nawet podczas czwartku na Imoli, gdy kilku kierowców wyraziło niezadowolenie ostatnimi działaniami Alpine.
Przy okazji ogłoszenia awansu Argentyńczyka dużą uwagę przykuł fakt, że miał on dostać jedynie pięć szans na zabezpieczenie swojej przyszłości w fotelu wyścigowym. Teraz jednak taki stan rzeczy zdementował Flavio Briatore, który podszedł do sprawy tak, jak gdyby były to jakieś plotki.
- Muszę powiedzieć, że oczekiwałem więcej od Jacka Doohana, ale może potrzebuje przerwy - mówił Włoch dla Sky Italia. - Franco dostanie natomiast tyle czasu, ile tylko potrzebuje. Przeczytałem gdzieś, że otrzyma pięć wyścigów, ale nie. Nie ma limitu liczby występów. Musi być szybki, nie rozbijać bolidu i zdobywać punkty. Postawiłem mu tylko te trzy zadania, a nie dziesięć. Jeśli wykona je dobrze, to może zostać w aucie już na zawsze.
Briatore ma oczywiście stuprocentową rację, że gdzieś można było przeczytać o tym, ile wyścigów dostanie Colapinto. Pytanie tylko, czy „gdzieś” jest trafnym określeniem na oficjalny komunikat zespołu, którym zarządza sam autor wypowiedzi. To właśnie tam znalazło się takie zdanie, zresztą więcej niż jedno.
- BWT Alpine Formula One Team ogłasza, że Franco Colapinto będzie jeździł u boku Pierre'a Gasly'ego przez następnych pięć wyścigów - brzmiał nawet sam nagłówek oświadczenia.
- Franco Colapinto będzie kolegą Pierre'a Gasly'ego od GP Emilii-Romanii, a na etapie lipcowego GP Wielkiej Brytanii dojdzie do ponownej oceny składu - czytamy w dalszej części.
Co jeszcze ciekawsze, w czwartek sam Colapinto komentował kwestię otrzymania tylko pięciu wyścigów bez jakiegoś zająknięcia.
- Przede mną świetna okazja i cieszę się z bycia w F1 - mówił kierowca Alpine. - Nie myślę tymi kategoriami, że mam pięć rund. Zwyczajnie cieszę się z bycia w tym miejscu, a radzę sobie z tym bardzo dobrze. W tej chwili chcę wrócić do kokpitu i jeździć.
- Po wysłuchaniu Carlosa Sainza, który mówił, że również dziesięć wyścigów to za mało na poznanie bolidu, wiem, że pięć na pewno mi nie wystarczy. Mam za sobą zaledwie dziewięć startów w Formule 1. Prawdopodobnie potrzeba więc kilku dodatkowych, aby złapać prędkość i zmaksymalizować potencjał maszyny, lecz mam tyle czasu, ile mam, i chcę spisać się jak najlepiej.
Pomijając fakt, że wypowiedź Briatore jest jedynie zabawnie niefortunna, to cała ta historia stanowi przede wszystkim potwierdzenie tego, że nic nie jest pewne. Flavio od początku stał za ściągnięciem Colapinto i miał mnóstwo władzy, a teraz ma jej jeszcze więcej, więc i tak dalsze losy zawodników zależą od niego. Sam komunikat prasowy mógł więc odnosić się na przykład do formalności i umów, bowiem takich rzeczy nie podaje się przypadkiem.