Ross Brawn wyjawił dalsze plany Formuły 1 na koncepcję sprintów, uzasadniając powody rozszerzenia nowego formatu.
Wątek wprowadzonych w 2021 roku niewyścigów kwalifikcyjnych wciąż budzi w środowisku spore kontrowersje. Ostatni test nowego formatu odbędzie się 13 listopada na torze Interlagos, jednak przedstawiciele królowej motorsportu już od dawna obwieszczają wielki sukces tego eksperymentu.
Pomimo powszechnej krytyki tego rozwiązania władze F1 już jakiś czas temu potwierdziły, iż nowa koncepcja nie zostanie porzucona, w wyniku czego w sezonie 2022 liczba dedykowanych weekendów ze sprintem ma zostać podwojona względem tego roku.
Powody takiej decyzji są jasne. Choć kibice nie są do końca zadowoleni, to uczynienie piątku czymś więcej niż tylko dniem z treningami sprawia, że w górę idą wskaźniki oglądalności oraz liczba sprzedanych biletów, czyli też "kasa, misiu, kasa".
- Każdy promotor chce sprintu. Dla nich koncepcja dodania czegoś w piątek, by stał się pełnoprawnym dniem rywalizacji, nie ma wad. Jasne jest dla nas, że każdy z promotorów chciałby zorganizować sprint - tłumaczył Ross Brawn.
- Jest jednak kilka czynników, które musimy wziąć pod uwagę, np. to, czy chcemy rozrzucić te wydarzenia po całym roku. Prawdopodobnie nie chcemy tego ani w pierwszy weekend sezonu, ani w ostatni. Dalej są typy torów - gdy już dowiemy się, jak będą funkcjonowały i rozwijały się nowe auta, dobrze byłoby mieć zróżnicowane obiekty. Ale jak to ocenić?
- Chcemy, by promotorzy byli w stanie podnieść wartość piątków i ściągnąć większy tłum. Zależy nam, by można było tych ludzi wynagrodzić. Patrząc na Austin, pojawiła się tam fantastyczna publiczność i dobrze było to zobaczyć. Być może będziemy te miejsca, które mają możliwość ściągnięcia większych tłumów w piątki, by wyciągnąć z tego jak najwięcej.
- Sprawy są otwarte. To naprawdę bardzo otwarta dyskusja. Ale jak chodzi o promotorów, tu mamy 100% - każdy tego chce i rozumiecie, dlaczego tak jest.
W ostatnim czasie pojawiły się również pewnie sugestie, według których sprinty mogłyby stać się oddzielnymi wydarzeniami wraz z wprowadzeniem odwróconej stawki, aczkolwiek takim spekulacjom dość szybko zaprzeczył Brawn.
Brytyjczyk zaznaczył także, że planowane poprawki, jakie zostaną zastosowane przed przyszłorocznym cyklem mistrzostw świata, obejmą wyłącznie system punktów i kwestie zdobywcy pole position. Zmianie ma ulec też nazewnictwo sprintu.
- Wraz z zespołami uzgodniliśmy już, że w przyszłym roku zorganizujemy sześć specjalnych wydarzeń. Do tego czasu mamy jednak sporo rzeczy do omówienia i uważamy, że w kolejnym sezonie powinniśmy zastosować pewne kroki, ale nie chcemy wdrażać ich zbyt radykalnie.
- Po części jest to spowodowane tym, że wszyscy będą potrzebować czasu na oswojenie się z nowym samochodem.
- Musimy dokładnie przyjrzeć się wpływowi nowych konstrukcji. Przybraliśmy więc stosunkowo konserwatywne i ewolucyjne podejściem względem 2022 roku. Jesteśmy jednak pozytywnie nastawieni do tej koncepcji, a zarazem bardzo zadowoleni, że środowisko F1 zgodziło się wypróbować nowy schemat podczas trzech weekendów, aby zobaczyć, jak to działa w praktyce.
- Nie jest żadną tajemnicą, iż rozmawiamy z zespołami o tym, jak sprawić, aby sobota była nieco bardziej wymagająca i angażująca. Uważam, że nowa koncepcja bolidów znacząco nam pomoże w tej kwestii, bowiem bliższa rywalizacja będzie wówczas nieco łatwiejsza. Aktualnie debatujemy o tym, jak możemy zwiększyć pulę nagród za sobotę, aby zachęcić zawodników do ścigania.
- Zastosowanie odwróconej kolejności byłoby bardzo ekscytujące, jednakże uważam, że byłby to o jeden krok za daleko. Na stole wciąż jest jednak kilka wątków, które należy omówić. Jednym z nich jest zdobywca pole position. Nazewnictwo zawodów to też kwestia, którą chcemy uporządkować.
- Następnym detalem jest natomiast podział punktów w sobotę, który mógłby uczynić sprinty bardziej wymagającymi i zachęcającymi kierowców do zaciętej rywalizacji.
Według obecnych zasad punkty przyznawane są wyłącznie trójce najlepszych zawodników sprintu, którzy otrzymują odpowiednio 3-2-1 oczka do klasyfikacji generalnej.
Brawn uważa z kolei, że ten system może ulec zmianie i tym samym w puli mogłaby pojawić się aż jedna trzecia punktów ze schematu używanego podczas niedzielnych zmagań.
Niewykluczony jest także scenariusz, według którego do punktacji zaliczana będzie cała pierwsza dziesiątka.
- Zaproponowaliśmy około jednej trzeciej punktów, które są do zdobycia w głównym wyścigu. To była jednak początkowa propozycja, która nie została podjęta, ponieważ ogólne odczucie było takie, że musimy najpierw zobaczyć, jak funkcjonuje sprint, zanim przydzielimy punkty. Sądzimy więc, że będzie to punkt wyjścia do tej dyskusji - kontynuował przedstawiciel serii.
- To wystarczająco istotne, aby o to powalczyć i na tyle kuszące, że kierowcy na dalszych pozycjach będą chcieli o to rywalizować. Jednak nie jest to liczba mająca przesadnie duże znaczenie w walce o mistrzostwo.
- Owszem, chcemy, aby miało to jakiś wpływ na losy walki o tytuł i tak poniekąd będzie, ale w bardzo ograniczonym stopniu.