FIA wydała komunikat, który wyjaśnia, dlaczego Oliver Bearman nie został dopuszczony do udziału w drugim segmencie dzisiejszych kwalifikacji F1. Sprawa ciągle wywołuje jednak pewne kontrowersje. 

Kierowca Haasa miał dziś sporego pecha, gdyż wpadł na metę niemalże równo z pokazaniem czerwonej flagi po kraksie Franco Colapinto. Przez dość długi czas nie było wiadomo, czy Bearman zdołał ukończyć kółko przed przerwaniem jazd. Było to o tyle istotne, że przyjęcie okrążenia dałoby mu awans.

FIA już wcześniej w tym roku popełniła błąd w postaci przepuszczenia dalej nieuprawnionego zawodnika. Był nim Nico Hulkenberg, który naruszył limity toru w Bahrajnie. Takie sytuacje są poważnymi wpadkami, przez co Q2 zostało opóźnione, aby dokładnie ocenić, co się stało. 

Ostatecznie Federacja uznała, że Bearman przejechał punkt pomiaru o 3,3 sekundy za późno. Tak przynajmniej wynika z poniższego komunikatu.

- W odniesieniu do zajścia z udziałem Olivera Bearmana w Q1 informujemy, że czerwona flaga została ustanowiona o godzinie 16:32.17.6. Bearman przejechał linię kontrolną o godzinie 16:32.20.9, przy sygnale zaprzestania jazdy / czerwonej fladze, widocznym przy światłach startowych. 

- Q2 zostało opóźnione, aby umożliwić sędziom skonsultowanie się z odpowiednimi ekspertami od pomiaru czasu i przeanalizowanie danych w celu upewnienia się, że system pomiaru działał poprawnie i prawidłowym posunięciem było kontynuowanie zawodów. 

- Nadrzędnym celem było ocenienie, czy Bearman ukończył okrążenie, zanim pokazano czerwoną flagę, a rezultat należało usunąć, aby do dalszej części zmagań przeszli odpowiedni kierowcy. 

Haas nie kupuje tłumaczenia FIA

Komunikat ten nie tłumaczy jednak wszystkich detali, a zazwyczaj takie sprawy są przecież niepodważalne. Logika wskazuje, że coś nie zadziałało poprawnie lub przynajmniej wystąpić musiało spore jak na tak precyzyjny sport opóźnienie.

Początkowo grafiki FOM, które powinny być zsynchronizowane z pomiarami, wyłapały awans Bearmana, a powtórki pokazywały, że zawodnik zobaczył odpowiedni sygnał już kawałek za linią kontrolną. On sam deklarował zresztą, że ostrzeżenie na kierownicy również dostał później. To dlatego był przekonany, że się wyrobił.

To samo miał widzieć jego zespół, który do teraz uważa, że popełniono błąd. W komunikacie Haasa zaznaczono nawet, że po sesji udano się do FIA z dowodami w rękach, o czym opowiedział niezadowolony szef ekipy.

- Kontrola wyścigu twierdzi, że czerwoną flagę pokazano, zanim Ollie przejechał linię, ale nasza ocena jest inna - tłumaczył Ayao Komatsu. - Mamy wiele dowodów na to, więc rozmawiamy jeszcze z sędziami, lecz to nie zmieni już wyników.

- Chcielibyśmy za to zrozumieć, w jaki sposób doszli do tego wniosku i dlaczego się go trzymają. To jasne, że debatowali, gdy opóźniono start Q2. Dla nas dowody są przytłaczające i pokazują, że okrążenie powinno być utrzymane. Taka jest nasza pozycja i chcielibyśmy transparentnej rozmowy z sędziami.