Lewis Hamilton po kwalifikacjach F1 do GP Węgier 2025 udzielił bardzo gorzkiej wypowiedzi, w której wskazał, że aktualnym problemem nie jest jakość bolidu Ferrari SF-25, tylko dyspozycja kierowcy. Szczególnie dołujące jest dla niego to, że Charles Leclerc okazał się w sobotę najszybszym zawodnikiem i pokonał bardzo mocne McLareny.

Siedmiokrotny mistrz świata podobnie jak w Belgii zmierzył się dziś z trudnościami na płaszczyźnie tempa kwalifikacyjnego. Brytyjczyk znów nie zdołał przebrnąć do finałowego segmentu jazd i tym samym do niedzielnego wyścigu ustawi się na dość odległym dwunastym polu startowym. Biorąc pod uwagę specyfikę Hungaroringu, Lewis nie doświadczy jutro tak swobodnego przebijania się do przodu stawki, jak miało to miejsce na Spa-Francorchamps. 

Ta sytuacja jest dla niego o tyle bolesna, że w tej samej sesji Charles Leclerc zdołał przejść do Q3, a następnie został sensacyjnym zdobywcą pole position. Monakijczyk miał w tym oczywiście trochę szczęścia, gdyż obniżona temperatura nawierzchni i kierunek wiatru zagrały na niekorzyść napędzonego McLarena, którego jutro czeka trochę strategicznej pracy na dystansie wyścigu.

Nie było to natomiast żadnym pocieszeniem dla 40-latka, który nie krył swojej frustracji i jednocześnie zaznaczył, że rozwiązaniem problemów Ferrari może być pozbycie się jego samego. Lewis jeszcze przez radio wydawał się dość rozgoryczony i nadał specyficzny komunikat o treści: „Za każdym razem, za każdym razem...".

- Miałem na myśli, że za każdym razem chodzi tylko o mnie. Po prostu jestem bezużyteczny, absolutnie bezużyteczny - powiedział Hamilton w rozmowie ze Sky Sports.

- Zespół nie jest problemem, ponieważ widzimy, że nasz drugi bolid znajduje się na pierwszym polu startowym. Prawdopodobnie musimy więc zmienić kierowcę.

Ze względu na tak słaby rezultat Hamilton nie był dziś rozmowny. Media piszące próbowały wycisnąć z niego cokolwiek, pytając o to, co się stało i czy to może kwestia hamulców lub maszyny. On jednak odpowiadał bardzo krótko i pokazywał, że nie jest w nastroju do analizy swojej postawy.

- Po prostu nie byłem szybki. To nie ma nic wspólnego z samochodem - dodał.

Gdy zapytano go, czy na jakimkolwiek etapie zmagań czuł, że mógł osiągnąć lepszy wynik, to odparł: - Ani razu w ten weekend. Przez cały weekend... 

- To fantastyczny wynik dla zespołu. Samochód jest w stanie być na pole position. Gratuluję Charlesowi.