W GP Abu Zabi 2025 McLaren nie popełnił strategicznego błędu na wzór GP Kataru. Zespół wybrał doskonałą strategię, dzięki której Max Verstappen miał związane ręce przy próbach jakiegokolwiek sprytnego wpłynięcia na jazdę Lando Norrisa i Oscara Piastriego. Ostatecznie to Brytyjczyk został dziś mistrzem świata F1.

Już od czwartku na Yas Marina sporo mówiło się o potencjalnej powtórce z 2016 roku, gdy Lewis Hamilton spowalniał Nico Rosberga, aby ten wypadł z podium i zgubił po drodze mistrzowską koronę. Verstappen w trakcie dnia dla mediów powiedział, że będzie to trudne, bo zmieniły się i opony, i układ toru. Nikt nie mógł jednak wątpić w to, że Max czegoś spróbuje.

Na jego nieszczęście uniemożliwił mu to sam McLaren, który po zeszłotygodniowej wpadce tym razem był świetnie dysponowany. Gdy okazało się, że Piastri i Norris wyruszą na innych oponach, to jasne stało się, iż Holender nie będzie mógł tak łatwo spowolnić stawki. W końcu największe szanse na tytuł dawała mu wygrana w wyścigu, a w przypadku jakichkolwiek gierek naraziłby się na łatwą przegraną z rąk drugiego z pretendentów.

Sam Max bardzo szybko zrozumiał, że rywale postawili go w ten sposób pod ścianą.

- Zmaksymalizowaliśmy wszystko. Pole position, wygrana, bardzo mocne tempo w wyścigu. Niewiele dało się zrobić. Sprawy skomplikowała inna strategia Oscara. Nie było wiadomo, kiedy zjedzie i jakie tempo może pokazać. Przez to trudniej było spowalniać stawkę czy zdziałać cokolwiek - opowiadał ciągle czterokrotny mistrz.

- Miałem w głowie różne scenariusze, ale gdy dowiedziałem się, jakie opony ma Oscar, to dotarło do mnie, że będzie bardzo trudno. Prawdopodobnie jechaliśmy do tego zbyt szybko. Inni nie mogli się za nami utrzymać. Charles dał z siebie wszystko, aby zgarnąć to podium. To było imponujące. 

- Ferrari wybrało taktykę dwóch postojów, a to tylko bardziej utrudniło zadanie. Przy jednym zjeździe spowalnianie stawki jest już trudne, a poza tym mamy ten nowy układ toru, który sprawia, że w porównaniu do 2016 roku jest jeszcze trudniej. 

Gdy do mediów wyszedł szef McLarena, to nie ukrywał, jaki był cel założenia twardej mieszanki Piastriemu, a pośredniej Norrisowi. Chodziło właśnie o zaszachowanie Verstappena.

- Max powiedział parokrotnie, że pojedzie swój wyścig, spróbuje go wygrać i będzie liczył na szczęście. Tak też zrobił. My za to, rozdzielając strategię McLarenów, sprawiliśmy, że jakakolwiek próba kontrolowania wyścigu z przodu stawała się znacznie trudniejsza - przyznał Stella.

- Nie jestem więc szczególnie zaskoczony, że nie doszło [do gierek na wzór 2016 roku]. Myślę, że w zasadzie dobrze się stało. To był fajny wyścig, interesujący, z taktyką jednego i dwóch postojów. 

- Przed startem nikt nie był pewny strategii. Jasne było za to, że twarda mieszanka będzie bardzo dobrym wyborem. Jeżeli ktoś na twardym ogumieniu goniłby kogoś na pośrednim, to ten z przodu musiałby bardzo naciskać, a może nawet w pewnym momencie zjechać. Zaskoczyło nas, że Verstappen tak długo utrzymał się na swoim komplecie.

Co ciekawe, zagrywkę McLarena docenił nawet Helmut Marko, który po wyścigu rozmawiał z Motorsportem.

- Postąpili sprytnie, dając twarde opony Piastriemu. To sprawiało, że nie mogliśmy spowalniać stawki. Wtedy działalibyśmy na korzyść Piastriego - ocenił Austriak.

- Jeden Red Bull przeciwko dwóm McLarenom. Nie byliśmy w stanie wygrać. Liczyliśmy na to, że Leclerc i Russell będą szybsi, lecz niestety nie byli. Problem stanowiło właśnie to, że nie mieli aż takiego tempa. W Ferrari po 5-6 okrążeniach opony się poddawały. 

Norris pozwolił na piękny atak Piastriego?

Tegoroczni podwójni mistrzowie świata przygotowali jeszcze jedną rzecz, która miała rzucić Verstappenowi kłody pod nogi.

Stella zdradził po wyścigu, że Norris miał świadomość strategii Piastriego i rozumiał, że niekoniecznie straci na tym, jeżeli Australijczyk znajdzie się bliżej Holendra. Tak faktycznie się stało, po fantastycznym manewrze kierowcy z Melbourne.

- Rozmawialiśmy o tym, na jakich oponach ruszy Oscar. Chodziło o to, aby swego rodzaju odpuszczenie mu, nieutrudnianie Oscarowi życia w walce o drugie miejsce i pozwolenie na zaatakowanie Verstappena było strategiczną opcją. Lando wspierał ten pomysł - tłumaczył Stella.

- Oscar wykonał dobry i uczciwy manewr, ale ten scenariusz został przez nas omówiony. Ta walka nie była więc najtwardszą z najtwardszych, bo zawierała w sobie ogólny interes zespołu.