Lando Norris i Oscar Piastri zupełnie inaczej czują się w nowym bolidzie F1 McLarena, modelu MCL39. Choć obaj wygrali już w tym sezonie wyścigi, to po GP Australii o wiele lepszą formę prezentował Australijczyk, który szczególnie w Bahrajnie był wyraźnie szybszy od swojego kolegi.
Słaby weekend Norrisa na torze Sakhir przyniósł pewne odpowiedzi na to, skąd biorą się jego wpadki. Kierowca już od piątku był mocno niezadowolony i marudny, choć czasy i wyniki treningów pokazywały, że nie powinien mieć powodów do zmartwień. Te istniały i dotyczyły jego postawy w bolidzie.
Po nieudanej sobocie Lando zaczął otwarcie mówić o tym, że najszybsza w stawce maszyna wyjątkowo mu nie leży i nie tylko odbiera mocne strony, lecz także komfort czy pewność siebie. Ten wątek powrócił po samym wyścigu, gdy zapytano go, co może zrobić, aby było lepiej.
Brytyjczyk odparł, że nie wie, po czym udzielił bardzo długiej odpowiedzi, wchodząc w szczegóły ostatnich problemów. Wyjawił m.in., że auto sprawiało mu ból głowy nie tylko w Chinach czy Bahrajnie, ale też podczas skutecznej walki o zwycięstwo w GP Australii.
- Chciałbym to wiedzieć. Chciałbym znać odpowiedź. Szczerze mówiąc, nie mam jej. Gdybym ją miał, to bym wam zdradził, lecz nie mam - tłumaczył Norris.
- Jako sportowiec, kierowca czy ktokolwiek inny, po prostu wiesz, gdy to wszystko kliknie. Czujesz się wtedy pewnie i komfortowo. Jestem pewny tego, że mam wszystko to, co jest niezbędne. Nie wątpię w to, że jestem wystarczająco dobry. Ale zwyczajnie coś nie klika pomiędzy mną a tym samochodem.
- Nie jestem w stanie przejeżdżać takich okrążeń jak w zeszłym roku. Wtedy w każdym zakręcie wiedziałem, co stanie się z autem i jak do tego dojdzie. Czułem panowanie nad bolidem. W tym roku jestem skrajnie po przeciwnej stronie. Nawet w Australii, niezależnie od zwycięstwa, nigdy nie czułem tej pewności i komfortu. Samochód jest niesamowity i to pomaga mi wychodzić z wielu problemów w tej chwili, ale jestem daleko od pełni swoich możliwości. Aż trudno to przyznać.
- Spędziłem nad tym mnóstwo czasu. W sobotę wyszedłem z toru późno, bo chciałem zrozumieć to, z czym mam problemy. Próbuję pojąć, co zmieniło się pomiędzy tym a poprzednim rokiem. Czy to ja, czy może maszyna? To skomplikowane. Ale nie wątpię w siebie, choć czasem może się tak wydawać. Po prostu coś nie klika, a ja nie czuję się komfortowo za kierownicą.
- Jestem pewny, że mam w sobie to wszystko, ale obecnie brakuje mi pewności. A gdy nie masz jej w aucie, w odniesieniu do limitu, zachowania w wolnych zakrętach, szybkich i w zasadzie we wszystkich, to nigdy nie będziesz tak szybki, jak musisz być. Szczególnie gdy walczysz z najlepszymi na świecie. Jak tylko nie zadomowisz się w bolidzie, to powstanie problem. I właśnie to dzieje się teraz.
Norris udzielił również bardzo długiej odpowiedzi, gdy zapytano go o kwestię wątpienia w siebie, która była bardzo widoczna po kwalifikacjach. To wtedy przeszedł z mówienia, że nie czuje się dobrze w samochodzie, do zaznaczania, iż jest bezsilny.
- Chodzi o to, że jeszcze trudniej byłoby mi nie pokazywać [tych emocji] - stwierdził Lando. - Duża część wychodzi podczas rozmów i pewnie dotyczy tego, że wypływa ze mnie frustracja, bo nie osiągam tego, co chcę. Moim pragnieniem jest spisywanie się dobrze, a moją ambicją jest zwyciężać. Gdy wiem, że jestem do tego zdolny - a teraz nie znajduję się nawet blisko - to jestem bardzo rozczarowany, zupełnie jak w sobotę. Taki już jestem. Mam wielki głód zwycięstw i ciężkiej pracy, aby wygrywać. Gdy mi nie idzie, gdy coś zepsuję, to jestem ogromnie rozczarowany.
- Natomiast nie sądzę, że te wywiady mają na mnie zły wpływ. Udzieliłem ich wielu i nauczyłem się blokować te komentarze, nie dopuszczać ich do myśli. Może czasem brakuje mi tej wiary w siebie, ale ponownie, taki już jestem. Tak postępuję i tak pracuję. To sprawiło, że jestem tak dobry, jak jestem. Może tu i tam to przeszkodziło mi w zostaniu lepszym? Lecz jak mówiłem, wiem, co mogę zrobić. Wiem, że to, co mogę osiągnąć, jest wystarczająco dobre, aby z łatwością być wśród najlepszych. Muszę tylko znów złapać ten rytm.
Zupełnie inne odczucia ma Oscar Piastri, o czym świadczą przede wszystkim wyniki. Po wygraniu GP Bahrajnu poproszono go o przedstawienie swojego punktu widzenia ws. bolidu. Australijczyk wyraźnie go komplementował.
- Samochód jest świetny. Nadal są takie chwile, gdy może nas ugryźć, ale przez większość czasu jedzie się nim niesamowicie i jest bardzo szybki.
- W ten weekend czułem się komfortowo. Były takie momenty, gdzie robiło się trudno, to na pewno, ale powiedziałbym, że przez większą część byłem zadowolony z bolidu. To jasne, że ma świetne tempo. Od testów wiedzieliśmy, że są pewne rzeczy, których należy się pozbyć, ale zrobiliśmy tu dobrą robotę. Czuję się komfortowo z tym, co może ten samochód, szczególnie w ten weekend tak było. Nasza ekipa wykonuje świetną pracę.