Wiele wskazuje na to, że podczas otwarcia sezonu F1 2025 czeka nas pogodowa loteria. Jest to o tyle istotna informacja, iż dotyczy zmiany warunków na najważniejszą część wydarzenia, czyli sam wyścig, niedzielne Grand Prix Australii.
Pierwszy weekend wyścigowy w 2025 roku pod wieloma względami zapowiada się niezwykle ciekawie, a przysłowiowej oliwy do ognia może dolać w tym przypadku kapryśna aura. Ta w Australii już wielokrotnie dawała o sobie znać i miała spory wpływ na wzrost jakości całego widowiska.
Sytuacja pogodowa w tym roku jest o tyle specyficzna, iż każdego dnia na lokalnym torze panować mają odmienne warunki, co oczywiście będzie miało znaczenie w kontekście chociażby pracy i zachowania opon.
Podczas piątkowych treningów kierowcy będą mogli komfortowo nabijać kilometry w nowych konstrukcjach. Temperatura powietrza za dnia ma oscylować w granicy 25 stopni Celsjusza. Co ważne, na ten dzień nie są prognozowane żadne anomalia pogodowe, które mogłyby zakłócić przebieg sesji.
Sobota w Melbourne przyniesie nam z kolei upalne warunki, gdyż na termometrach możemy spodziewać się około 35 kresek, co może być wyzwaniem nie tylko dla ogumienia, ale także dla systemów chłodzenia. Zespoły oczywiście przygotowały się na taką okoliczność i przywiozły do Australii specjalne pakiety z charakterystycznymi żeberkami, których zadaniem jest lepsze chłodzenie wszelkich wrażliwych elementów, takich jak m.in. jednostka napędowa.
Tak duży upał może doprowadzić do pierwszego testu nowego systemu klimatyzacji kierowców. Ten nie jest obowiązkowy, ale w przypadku zagrożenia przynajmniej 31-stopniowym upałem dyrektor wyścigu może zdecydować o użyciu świeżego sprzętu. Jeśli tak się stanie, w górę o 2 kg na kwalifikacje i o 5 kg na wyścig pójdzie masa minimalna. Ci, którzy zrezygnują z chłodzenia, i tak zostaną dociążeni balastem.
W niedzielę natomiast nie trzeba będzie sztucznie dbać o obniżenie temperatury. Według synoptyków podczas finału całego wydarzenia zrobi się po prostu chłodnawo, około 20 stopni.
To jednak nie wszystko, ponieważ istnieje naprawdę spora szansa - około 80 procent, zgodnie z prognozami FIA - na deszczową rywalizację w niedzielę. Według radarów największe stężenie opadów zapowiadane jest na godziny poranne, aczkolwiek chmury krążyć będą wokół toru także w porze popołudniowej lokalnego czasu.
Dodatkowym mankamentem dla kierowców, zwłaszcza dla debiutantów, będzie silny wiatr, który negatywnie wpłynie na zachowanie bolidów.
Należy jednak pamiętać, że dane pogodowe pochodzą z czwartku. Zapowiedzi mocno zmieniały się w ostatnich paru dniach, aczkolwiek szły w jedną stronę - w stronę niedzielnego zamieszania. Niewykluczone, że na przestrzeni weekendu sytuacja jeszcze się odwróci.