Lando Norris i Oscar Piastri całkowicie zdominowali przebieg finałowej sesji treningowej F1 przed GP Arabii Saudyjskiej 2025.

FP3 w pigułce: 

- sesja odbyła się w gorących i bezwietrznych warunkach,
- Bortoleto i Tsunoda wrócili do jazd po piątkowych przygodach, 
- Ferrari wymieniło silniki w obu bolidach, 
- McLaren z dużą przewagą, 
- trening odbył się bez incydentów. 

Podobnie jak podczas weekendu w Bahrajnie trzeci trening w Dżuddzie nie należy do zbyt miarodajnych, co ma związek z faktem, że jazdy odbywają się za dnia, a najważniejsze sesje zaplanowane są po zachodzie słońca. Ma to oczywiście bezpośrednie przełożenie na temperatury nawierzchni. Różnicę stanowi to, że w Arabii podejmuje się ogromnie dużo ryzyka, a kierowcy mocniej naciskają we wszystkich treningach, naturalnie także tym ostatnim.

Jako pierwszy na torze pojawił się Gabriel Bortoleto, który wczoraj stracił całe FP2 z uwagi na problem z przeciekającym zbiornikiem paliwa. W nocy Sauber dokonał wymiany nadwozia i sam zawodnik mógł dziś bez zbędnych problemów nadrabiać straty czasowe z piątkowego wieczora. Brazylijczyk był więc jednym z najbardziej pracowitych kierowców sobotniego popołudnia.

W garażu Red Bulla natomiast cały czas trwały prace naprawcze przy bolidzie Yukiego Tsunody, który wczoraj rozbił się w ostatnim fragmencie trasy. Sam zainteresowany przez te opóźnienia stracił prawie połowę finałowego treningu i nabił najmniej okrążeń z całej stawki.

Wczoraj otrzymaliśmy potwierdzenie, że Red Bull w obu bolidach zastosował świeże jednostki napędowe Hondy, a dziś na podobny zabieg zdecydowało się Ferrari. Wymiana miała oczywiście darmowy charakter, co oznacza, że zarówno Lewis Hamilton, jak i Charles Leclerc nie będą musieli zmierzyć się z karnym przesunięciem na starcie.  

Ponieważ zawodnicy nie obijali się i często na torze znajdowało się wielu z nich, to kolejny raz sporym problemem była kwestia tłoku. Ten kilka razy doprowadził do powstania delikatnie niebezpiecznych sytuacji, polegających na lekkim przyblokowaniu kierowcy będącego na szybkiej próbie. Obyło się jednak bez poważnego przeszkadzania czy wezwań na sędziowski dywanik.

Podpadł jedynie Jack Doohan, lecz było to spowodowane nierespektowaniem instrukcji dyrektora wyścigu. To identyczny przypadek jak wczoraj, choć już nie z udziałem Liama Lawsona. Obaj dostali najpierw ostrzeżenie, a potem reprymendę.

Sam trening poza tym przebiegł bardzo spokojnie. Parokrotnie bolidy zbliżyły się do ścian, lecz nie doszło do niczego poważnego, nawet mocnych obrotów, które przydarzały się w trakcie piątkowych jazd.

Najlepszy czas padł łupem Lando Norrisa, który podczas symulacji tempa kwalifikacyjnego wykręcił wynik 1:27.489. Drugie miejsce ze stratą 24 tysięcznych przypadło Oscarowi Piastriemu, a prowizoryczne podium uzupełnił George Russell. Reprezentant Mercedesa do najlepszego czasu stracił aż siedem dziesiątych.

McLaren podobnie jak w Bahrajnie postraszył więc na szybkich próbach, ale tydzień temu po zmroku jego przewaga nieco zmalała. Choć najszybszy bolid zapewne pozostanie najszybszy, to w reszcie stawki możemy spodziewać się pewnych przetasowań po zmianie warunków na torze.

Ładowanie danych