Red Bull nie zdołał zrzucić George'a Russella z podium wczorajszego wyścigu F1 w Miami. Wszystko rozbiło się o regulaminowe szczegóły, ale ostatecznie sędziowie stwierdzili, że przepisy nie zostały złamane.
Po zakończeniu rundy na Florydzie paru kierowców, w tym Pierre Gasly i Carlos Sainz, było podejrzanych o zignorowanie sygnału ostrzegawczego. Później, na skutek oficjalnego protestu Czerwonych Byków, do tego grona dołączył George Russell. Sprawa Brytyjczyka była inna niż Francuza i Hiszpana, bowiem nie dotyczyła niewidocznej żółtej flagi (więcej TUTAJ).
Red Bull zauważył, że Russell nie do końca spełnił zapisy regulaminu sportowego. Ten po ostatniej aktualizacji lepiej precyzuje zachowanie przy flagach, aczkolwiek nie jest to żadna nowość - po prostu przeniesiono tam fragment, który do niedawna był w wytycznych dyrektora wyścigu. Niezależnie od tego artykuł mówi, że w przypadku wystąpienia pojedynczej żółtej flagi konieczne jest zauważalne zredukowanie prędkości.
- Aby zadowolić sędziów i spełnić wymogi regulaminu, oczekuje się, że kierowca zahamuje wcześniej i/lub zauważalnie zredukuje prędkość w odpowiednim minisektorze - czytamy w przepisach.
Stajnia z Milton Keynes uważała, że zachowanie kierowcy Mercedesa technicznie nie spełniało tej definicji.
- GPS pokazał, że Russell nie zredukował prędkości, a przepisy są dobitnie jasne i mówią, że należy zredukować prędkość. Jego bolid ciągle przyspieszał, ale nieco wolniej niż zwykle. To nie jest redukcja prędkości - mówił po wyścigu Christian Horner.
Mercedes bronił się tym, że normalną i akceptowalną praktyką jest zwyczajne odpuszczenie gazu w strefie z żółtą flagą. Russell tłumaczył, że zauważył zatrzymany samochód i dlatego zareagował w taki sposób. Ponadto miał zejść z gazu mocniej, niż robili to rywale.
Sędziowie stwierdzili, że doszło do odpuszczenia gazu o około 25%, co przełożyło się na zmniejszenie obrotów o około 30%. Ich zdaniem wymóg zauważalnej redukcji prędkości nie precyzuje, czy chodzi o dosłowne ujęcie, czy zrobienie tego w odniesieniu do normalnej jazdy szybkim tempem.
Choć wartość na liczniku faktycznie delikatnie wzrosła, o czym mówił Horner, to ostatecznie uznano, że przepisy odnoszą się do relatywnej redukcji. Podkreślono, że to właśnie w takim ujęciu redukcja zawsze pokazuje uszanowanie reguł i flagi. Za przykład nieprawidłowej interpretacji podano strefę hamowania, w której sam fakt zmniejszenia prędkości nie musi oznaczać spełnienia zasad.
Protest został więc odrzucony, a Russell utrzymał trzecie miejsce. Decyzje ws. Sainza i Gasly'ego, którzy dostali tylko ostrzeżenia, oznaczają, że wyniki nie uległy zmianom.
Ładowanie danych