Kierowcy F1, George Russell i Lewis Hamilton, zabrali głos na temat ostatnich sugestii prezydenta FIA. Ten zamierza poddać rewizji kontrowersyjne przepisy, które dotyczą surowego karania zawodników za niestosowne zachowania.
Na kilka dni przed rozpoczęciem weekendu wyścigowego w Miami Mohammed Ben Sulayem sięgnął po stary trik w postaci próby bohaterskiego rozwiązania problemu, który sam stworzył. Szef FIA tym razem zasugerował, iż chciałby poprawić zbiór zasad, który nakłada drakońskie kary m.in. za przeklinanie podczas oficjalnych wystąpień medialnych.
Ten temat oczywiście znalazł się w programie czwartkowej konferencji prasowej, w której uczestniczył m.in. George Russell, jeden z dyrektorów Stowarzyszenia Kierowców Grand Prix (GPDA). Brytyjczyk nie ugryzł się w język i otwarcie przyznał, iż nie kupuje szumnych zapowiedzi zmian. Oparł się tu na dokładnym przeczytaniu wypowiedzi Sulayema, który wspominał o rozważeniu sprawy.
Zapytany, czy ostatnie sugestie Emiratczyka są krokiem w dobrą stronę, Russell odparł: - Tak, założenie jest dobre, lecz chcemy, aby te rzeczy zostały wprowadzone w życie, zamiast słuchać gadania, że dojdzie do rozważania pewnych kwestii.
- Jakby nie patrzeć, wszyscy rozważamy wiele spraw. Nasze stanowisko jest jasne i mówimy, że chcemy zmian, a gdy zostaną wprowadzone, to będziemy je omawiać. Na ten moment mowa jest tylko o rozważeniu tych zasad, więc te słowa nic nie znaczą, dopóki zmiany nie zostaną wprowadzone.
- Czuję, że ostatnie 18 miesięcy było bezprecedensowym okresem pod względem tego, co udało nam się zrobić i co się dzieje. Myślę, że wiele lat temu, kiedy zakładane było GPDA, nikt nie myślał o polityce. Chodziło o bezpieczeństwo, poprawę sportu i wyścigów. Szczególnie mi zdarza się rozmawiać o tematach, na które wcale nie mam ochoty.
- Znaleźliśmy się jednak w czasach, w których musimy skupiać się nad tym, po co tu jesteśmy. Jesteśmy tu, aby się ścigać, tworzyć najlepsze widowisko dla naszych fanów, mieć najszybsze i najbezpieczniejsze samochody z najlepszą inżynierią oraz technologią. Mimo to musimy rozmawiać o mandatach, karach i przekleństwach. Coś chyba powinno się tu zmienić. Jesteśmy na to otwarci, ale ostatecznie chcemy jak najlepszych rzeczy dla tego sportu.
Swoimi sugestiami podzielił się także Lewis Hamilton, który wystosował ważny apel o częstsze słuchanie kierowców, podkreślając przy tym problemy na tej płaszczyźnie.
- Uważam, że GPDA jest bardzo zjednoczone. Chcemy móc ściśle współpracować z FIA. Wszyscy chcemy współpracować i uczynić sport lepszym, choć z biegiem czasu stanęliśmy przed pewnym wyzwaniem w komunikacji. Ostatecznie to nie my siedzimy na decyzyjnym stołku i według mnie to musi się zmienić.
- Patrząc na inne sporty, w których istnieją związki zawodników, być może z czasem coś podobnego wejdzie do gry u nas. Jak powiedziałem, nie chcemy sprawować pełnej kontroli, chcemy po prostu mocniej współpracować i mieć swój głos. Jeśli ludzie podejmują decyzje za innych, samemu nigdy nie będąc w danej sytuacji, to dobrze jest widzieć perspektywę kierowcy. Właśnie to chcemy od siebie dać.