George Russell podczas czwartkowych aktywności przed wyścigiem F1 w Wielkiej Brytanii odniósł się do głośnych sugestii z ostatnich godzin, według których jego miejsce w Mercedesie miałby wkrótce zająć Max Verstappen. Brytyjczyk jest pewny swego i uważa, że niemalże nic nie zagraża jego posadzie w obecnym zespole.
Tuż przed rozpoczęciem weekendu wyścigowego na torze Silverstone środowisko Formuły 1 ponownie debatuje nad najbliższą przyszłością czterokrotnego mistrza świata. Spekulacje w tym temacie bardzo mocno podgrzał wczoraj włoski oddział Sky Sports, który przekazał, że Verstappen prowadzi już poważniejsze rozmowy z obozem Toto Wolffa.
Bomba informacyjna została jednak bardzo szybko rozbrojona przez serwis The Race oraz dobrze znającego temat Erika van Harena. Oba te źródła zgodnie przekazały, iż włoska publikacja poszła ciut za daleko, gdyż nie wydarzyło się nic nowego w odniesieniu do tej głośnej historii. Z tego, co słyszymy, Włosi najprawdopodobniej oparli się na sygnale, który wskazywał, że jedna ze stron miała nawiązać poważniejszy kontakt.
Zamieszanie wokół Maxa sprawia, że wstrzymywane są rozmowy z Georgem Russellem, który mimo dobrych wyników w sezonie 2025 wciąż nie posiada umowy wykraczającej poza ten rok. Nie tak dawno temu istniała plotka o tym, że nowy kontrakt mógłby pojawić się w ten weekend, aczkolwiek obecnie nie ma takich sygnałów i jego istnienie byłoby ogromnym zaskoczeniem. Spekulacje wokół Verstappena można podsumować tym, że raczej nabierają tempa. I choć są przyciszane, tak jak wczoraj, to pewne doniesienia nie biorą się z powietrza.
Nie dziwi więc fakt, że reprezentant Mercedesa podczas czwartkowej konferencji prasowej przed Grand Prix Wielkiej Brytanii ponownie stanął w obliczu pytań na temat swojej sytuacji kontraktowej. Jak można było się spodziewać, kierowca nadal twardo trzyma się swojej dotychczasowej wersji i uważa, że nie jest zbytnio zagrożony.
- Każdy zespół ma u siebie dwa wolne miejsca i to normalne, że [osoby decyzyjne] rozważają różne scenariusze na przyszłość - powiedział Russell. - Obecnie toczy się wiele rozmów, a co za tym idzie, pojawia się wiele plotek i wszystkie dotyczą mojej osoby. Nie przejmuje się tym. Chcę zwyczajnie kontynuować współpracę z Mercedesem.
- Faktem jest to, że Toto nigdy mnie nie zawiódł. Zawsze był wobec mnie uczciwy. Jestem świadomy tego, że musi też podejmować pewne działania, które mogą być korzystne dla jego zespołu, mnie oraz tysiąca zatrudnionych w Mercedesie ludzi.
- Nie biorę tych plotek do siebie, ponieważ od samego początku jasno deklarowałem, że jestem szczęśliwym i nie ma dla mnie większego znaczenia, kto będzie moim kolegą w ekipie. Uważam, że nie mam się czym martwić, gdyż nie sądzę, żebym musiał się gdziekolwiek wybierać. Kwestia obsady drugiego fotela mnie nie dotyczy, więc po prostu skupiam się na swoich zadaniach.
Russell stwierdził również wprost, że nie rozmawia z innymi zespołami, a potem przyznał, że nie obawia się o brak dobrego fotela i nie czuje presji czasu.
- Jestem tego całkiem pewny, bo uważam, że pokazałem i udowodniłem wystarczająco. Niewiele więcej mogę powiedzieć, choć każdemu zespołowi, który odzywał się w przeszłości, mówiłem, że jestem lojalny wobec Mercedesa. To tutaj leży moja przyszłość i to oni zarządzają moją karierą, więc trzeba kontaktować się z nimi. Natomiast to nie tak, że narzekam na brak zainteresowania, tylko skupiam się na sobie. Jestem lojalny, a ostatecznie wszystko się ułoży. Prawdopodobieństwo, że nie będę w Mercedesie w przyszłym roku, jest wyjątkowo niskie.
- Za kulisami odbywa się wiele rozmów, które nie są publiczne, ale tak musi być. Takie kwestie nie muszą być transmitowane w ogólnym przekazie. Oczywiście rozmawiałem z moim zespołem trochę więcej na ten temat w ciągu ostatniego tygodnia, ponieważ pojawiło się sporo głośnych artykułów i różnego rodzaju spekulacji.
- Tak naprawdę to nie zmienia niczego z mojej strony, ponieważ, jak powiedziałem wcześniej, czuję, że radzę sobie w tym sezonie lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Według mnie to prosta sprawa, a wyniki mówią same za siebie.
- Szczerze mówiąc, nie mam wyznaczonego żadnego dokładnego terminu na finalizację tych rozmów. Naturalnie dobrze byłoby mieć jasną przyszłość przed przerwą letnią. Jestem zawodnikiem Mercedesa i to oni zarządzają moją karierą, więc termin zakończenia negocjacji nie leży w moich rękach.
- Oczywiście obecna sytuacja generuje wiele pytań, ale im więcej czy mniej o tym gadamy, to naprawdę nic dla mnie nie zmienia. Staram się po prostu o tym nie myśleć.