Szef McLarena, Andrea Stella, skomentował podejście Red Bulla, który w trakcie rundy na Silverstone zdecydował się pójść w innym kierunku niż konkurencja i zastosować w bolidzie Maxa Verstappena pakiet o niższej sile docisku. Jego zdaniem może to przynieść rywalom pewne korzyści również w samym wyścigu.
Sobotnia czasówka przed GP Wielkiej Brytanii należała do bardzo zaciętych, a najlepszy finalnie okazał się Max Verstappen, który kolejny raz w tym sezonie wydobył ze swojego samochodu ukryte osiągi. Pomogło mu w tym zagranie inżynierów RBR, którzy zdecydowali się zamontować mu skrzydło o niskim oporze. Miało to na celu zmienienie charakterystyki i uleczenie podsterowności (więcej TUTAJ).
Sztuczka wypaliła, a Verstappen co prawda nie był najszybszy w krętych sekcjach - choć w niektórych i tak fruwał - ale w łatwy sposób nadrabiał stracony czas na prostych odcinkach toru Silverstone.
Zaskoczony takim obrotem wydarzeń nie był szef McLarena, który w trakcie swoich aktywności medialnych przyznał, że Red Bull może być mocny także w niedzielnej rywalizacji.
- Powodem, dla którego nigdy nie skreślamy Maxa, jest to, że to Max Verstappen - powiedział Andrea Stella. - Byłoby skrajną naiwnością myśleć, że on nie liczy się w grze. Uważam, że dziś dał kolejny dowód tego, jak szybkim jest kierowcą i jak maksymalnie potrafi wykorzystać potencjał bolidu, którym dysponuje.
- Wiemy też, że na tego typu torach, szybkich i z gładkim asfaltem, Red Bull spisuje się bardzo dobrze. Ten wynik nie jest więc jakąś dużą niespodzianką. W pełni zasłużyli na pierwsze pole startowe.
- Gdy zresztą cofniemy się do piątku i zobaczymy tempo Verstappena na dłuższych przejazdach, z dużą ilością paliwa, to śmiało można powiedzieć, że jest on poważnym kandydatem do zwycięstwa w Grand Prix Wielkiej Brytanii.
Włoch został później dopytany o to, czy poziom docisku nie utrudni życia oponom Maxa. Uznał, że nie, a powołał się w tym przypadku na interesujący przykład, wedle którego większy docisk może wymagać więcej od produktu Pirelli.
- Przy zużyciu opon, jakiego spodziewamy się na tym torze i w tych warunkach, naszym zdaniem nie ma silnego związku między poziomem docisku aerodynamicznego a zużyciem.
- Będąc szybkim na prostych, możesz nawet nieco mniej obciążać ogumienie w zakrętach. Jeśli natomiast twój czas okrążenia opiera się głównie na prędkości w zakrętach, to musisz tam mocniej naciskać, a co za tym idzie, opony będą to bardziej odczuwały. Nie jest to więc takie oczywiste, że rozwiązanie z tylnym skrzydłem, które zastosował Red Bull, będzie gorsze z punktu widzenia opon.
- To już taka techniczna uwaga, ale sądzę, iż musimy zrozumieć, że Red Bull być może wybrał to skrzydło z powodu ograniczeń w działaniu przedniej osi samochodu. Aby móc pójść w takim kierunku trzeba jednak mieć pewność, że bolid nadal pozostanie bardzo efektywny po utracie części docisku.
- Wygląda na to, że Red Bull dobrze poradził sobie z utrzymaniem ogólnej wydajności. Mam tu na myśli odpowiedni stosunek siły docisku do oporu powietrza, mimo użycia tak małego tylnego skrzydła. Brawa dla nich. Zobaczymy w niedzielę, czy była to dobra decyzja pod względem tempa wyścigowego i zużycia opon.