Yuki Tsunoda dostał surową karę cofnięcia aż o 10 miejsc na starcie najbliższego wyścigu F1, GP Kanady 2025. Japończyk popełnił prosty błąd, ale w sytuacji, do których sędziowie podchodzą bardzo skrupulatnie.
Kierowca Red Bulla poniósł konsekwencje wyprzedzania przy czerwonej fladze jeszcze w trzecim treningu. Zrobił to na najdłuższej prostej, gdy Oscar Piastri wracał do alei wolnym tempem.
Australijczyk chwilę wcześniej popełnił błąd przy ścianie mistrzów i uszkodził swoją maszynę. Udało mu się jednak uniknąć poważnego wypadku, w związku z czym postanowił skierować się do pit lane. To właśnie podczas powrotu został wyprzedzony.
Stało się to na najdłuższej prostej, która prowadzi już do samej alei. To tam Tsunoda po prostu przejechał obok Piastriego, czym złamał przepisy.
- Kierowca bolidu nr 22 powiedział, że widział, jak rywal jechał wolno po lewej stronie toru, mając przy tym oczywiste uszkodzenia. Ponieważ obawiał się zostania uderzonym odłamkami z samochodu, to postanowił wykonać manewr - czytamy w uzasadnieniu arbitrów.
- Telemetria pokazuje, że Piastri jechał z prędkością 86 km/h, a Tsunoda wyprzedził go przy 171 km/h. Po szczegółowej analizie sędziowie stwierdzili, że chociaż Piastri miał oczywisty problem, to nie poruszał się z taką prędkością, która uniemożliwiłaby Tsunodzie jazdę za nim w bezpiecznej odległości. W tych okolicznościach nie było uzasadnionego powodu, który pozwoliłby na wyprzedzanie.
Kara cofnięcia o 10 pozycji i doliczenia 2 punktów karnych (pierwszych w okresie 12 miesięcy) z pewnością zaboli 25-latka, bowiem po zakwalifikowaniu się na P11 czeka go start z końca stawki, aczkolwiek jest to raczej standardowa sankcja. Sędziowie w F1 traktują żółte i czerwone flagi jak świętość, a wybaczają tylko takie zajścia, w których reakcja była niemożliwa. Wcześniej, w GP Monako, przekonał się o tym Ollie Bearman.
Co ciekawe, po trzecim treningu dostaliśmy przykład również tego łagodniejszego podejścia, gdyż upiekło się Gabrielowi Bortoleto. Co prawda Brazylijczyk wyprzedził Bearmana, ale sędziowie uznali, że było to nieuniknione.
Do reakcji doszło już w ciągu 0,6 sekundy od zauważenia czerwonego światła. Kierowca Saubera zwolnił w bardzo wyraźny sposób, lecz w tamtym momencie jechał tylko 57 metrów za rywalem i nie mógł już nic zrobić.