Max Verstappen podkreślił, jak bardzo zadowolony jest ze swojej jazdy w sezonie F1 2025. Urzędujący mistrz czerpie spore zadowolenie ze swojej postawy, a ostateczne rozstrzygnięcia w walce z Lando Norrisem i Oscarem Piastrim nie zepsują mu tego, nawet jeśli nie będą dobre.
Sezon 2025 wkracza w decydującą fazę, która odpowie, czy fenomenalny rok Maxa Verstappena zakończy się mistrzostwem. Byłoby to gigantyczne osiągnięcie, które ukoronowałoby wyjątkową postawę, jaką w tym roku zaprezentował Holender. Przez długi czas wydawało się przecież, że szansę na tytuł już dawno stracił.
Właśnie przez to, jak wybitna jest forma Verstappena w ostatnich miesiącach, oczekiwania i apetyty na utarcie nosa kierowcom McLarena są tak ogromne. Aby natomiast tak się stało, lider Red Bulla potrzebuje wielu korzystnych zdarzeń. To podwójnie istotne po rundzie w Meksyku, gdzie auto nie spisywało się tak dobrze jak wcześniej, a sprzęt konkurencji w rękach Lando Norrisa okazał się dominujący.
- Wnioski po Meksyku są takie, że nie było dobrze. To jasne - powiedział dziś Max.
Verstappen doskonale zdaje sobie sprawę, że pokonanie Norrisa i Piastriego nie będzie bezproblemowe, co szeroko opisał, gdy media zapytały go o potencjalny wpływ Ferrari i Mercedesa na mistrzowską batalię.
- Byłoby miło, gdyby Ferrari i Mercedes były szybsze od McLarena! Ale przede wszystkim to my musimy być lepsi, by zredukować stratę. Zobaczymy. Mieliśmy już rundy, w których udawało się odrabiać punkty, ale na cztery wyścigi przed końcem różnica wciąż jest spora. Muszę zdobywać znacznie więcej punktów od rywali co weekend, a to nie jest łatwe.
- Gdybyście wrzucili mnie w sezon 2023, patrząc na to, jak wtedy wszystko się układało, i powiedzieli, że mam 36 punktów straty na cztery wyścigi przed końcem, to uznałbym, że to żaden problem. To byłoby łatwe.
- Ten sezon jest jednak inny. Liczy się optymalizacja detali i perfekcyjny weekend. Poza tym potrzebujemy chyba odrobiny szczęścia w jednym z wyścigów, by nadrobić więcej naraz. Spróbujemy, ale będzie trudno. Nie wiem, zobaczymy. W końcu nie mamy wiele do stracenia. W najgorszym wypadku skończymy na trzecim miejscu, a w najlepszym zdobędziemy mistrzostwo.
Na koniec 28-latek został zapytany o presję, jaka towarzyszy mu i rywalom w kluczowej fazie mistrzostw. Max w swoim stylu przyznał, że jej nie odczuwa, a sama możliwość bycia w tej pozycji znaczy już wiele. To przy okazji tej wypowiedzi mocno podkreślił, jak dobry jest 2025 rok w jego wykonaniu.
- Nie czuję żadnej presji. Nawet jeśli nie wygram, to będę wiedział, że przejechałem bardzo dobry sezon. Mogę z dumą powiedzieć, że powtórzenie takiego roku przez innych będzie bardzo trudne.
- Trzeba po prostu realistycznie oceniać swoje szanse. To, że w ogóle rozmawiamy o walce o tytuł, jest już imponujące. To pokazuje, jak wielką zmianę przeszedł zespół, który nigdy się nie poddał. W tym tkwi jego siła. Imponujące jest też to, że jeszcze niedawno byliśmy ponad 100 punktów za liderem, a teraz wciąż mówimy o walce o mistrzostwo.

