Formuła 1 potwierdziła, że w 2026 roku ponownie pojawi się w Madrycie. Rywalizacja odbędzie się na tzw. półulicznym torze.

Plany takiego ruchu królowej motorsportu były znane od dawna i początkowo zakładały nawet wcześniejszy termin. Wszystko udało się dopiąć na sezon 2026, a więc ostatni, w którym obowiązywać będzie kontrakt na organizację GP Hiszpanii w Katalonii. Obecnie nie wiadomo, co stanie się z tamtym wyścigiem. Jasne jest natomiast, że królowa motorsportu ponownie może stać się magnesem na formalne komplikacje.

Najnowsze zmagania teoretycznie powinny być zmuszone do noszenia innej nazwy, bowiem ta najbardziej oczywista jest już zarezerwowana. Madryt od początku swojej umowy, obejmującej lata 2026-2035, będzie gościł jednak GP Hiszpanii. Oznacza to, że jeśli Circuit de Barcelona-Catalunya przyjmie F1 także za 2 lata, to będzie musiał promować inny region, np. samą Barcelonę albo Katalonię. Oficjalne oświadczenie serii nie odniosło się dziś w żaden sposób do losów tamtego wydarzenia.

Dość jasne jest przy tym, że stoi ono na straconej pozycji od lat, a przejęcie nazwy przez nową rundę w Madrycie to ostatnie, czego potrzebuje. Hiszpanie mieli problem z finansowaniem tych zawodów, ale posiadanie swoich rodaków w stawce dawało dobry pretekst do prób utrzymania się. Nie pomagały za to inne kwestie, takie jak średniej jakości widowisko, zawiłości polityczne w Katalonii, kiepska infrastruktura, narzekania kibiców oraz konieczność pokonywania około 25 kilometrów, aby dostać się z Barcelony do Montmelo.

W związku z tym na horyzoncie pojawiła się stolica, wpasowująca się lepiej w model Destination Cities, który pozwala fanom na połączenie wyjazdu na imprezę sportową z innymi turystycznymi i rozrywkowymi aktywnościami. Zaletą jest także transport publiczny, który ułatwia życie osobom udającym się na tor oraz pozwala na promocję ekologicznych inicjatyw.

Trasa zostanie zlokalizowana w obszarze Valdebebas i niedaleko centrum IFEMA, które gościło już oficjalną wystawę - F1 Exhibition - a także jest zaangażowane od strony promocyjnej. Choć rywalizacja odbędzie się w mieście, to nitka ma oprzeć się o rozwiązania znane z Parku Alberta w Melbourne czy Wyspy Notre Dame w Montrealu i być niepermanentna lub - jak kto woli - półuliczna, a więc zawierać trochę więcej przestrzeni i zieleni niż typowe tory uliczne, znane z Monako, Singapuru czy ostatnio Las Vegas.

Zawarta umowa jest aż 10-letnia, co pokazuje, że wydarzenie dostało duży kredyt zaufania. Obecnie wiele wyścigów ma już kontrakty sięgające poza 2030 rok, ale z uwagi na późniejszy start Madryt szybko będzie mógł pochwalić się jednym z najdłuższych porozumień w F1.

Półuliczny tor F1 w Madrycie

Mapa toru F1 w Madrycie, który w 2026 roku ugości GP Hiszpanii (fot. F1/IFEMA).

Seria podchodzi do nowej odsłony GP Hiszpanii dość dobrze przygotowana. Projekt nie jest świeży, a biznesplan stworzono już jakiś czas temu. Podobnie zrobiono zresztą z wytyczeniem nitki, lecz ta potrzebuje jeszcze homologacji FIA i zatwierdzenia finalnej specyfikacji. Obecnie wiadomo natomiast już pewne rzeczy.

Trasa ma mieć 5,47 kilometra, 20 zakrętów, a okrążenie kwalifikacyjne powinno zajmować około 1 minuty i 32 sekund. Spekuluje się m.in. o stworzeniu pochylonego zakrętu, ale te informacje nie są jeszcze potwierdzone.

Tor będzie miał nowy budynek padokowy, wieżę wyścigową, biura, przestrzenie VIP oraz miejsca na rozrywkę. Przyjmuje się, że na trybunach każdego dnia zasiądzie ponad 110 tysięcy fanów, licząc z tzw. trawką oraz biletami premium. Możliwe jest nawet zwiększenie pojemności do 140 tysięcy w trakcie pierwszej połowy obowiązywania kontraktu.

F1 chwali się, iż będzie to jeden z najbardziej dostępnych wyścigów w kalendarzu. Obiekt powstanie zaledwie 5 minut drogi od lotniska i umożliwi dojazd metrem dla 90% widzów. Osoby nocujące w pobliżu będą mogły po prostu przespacerować się na zawody. 

Istotny jest także aspekt ekonomiczny. Poza Grand Prix w centrum miasta odbędą się również inne aktywności, angażujące lokalne biznesy czy szkoły. Seria liczy, że projekt przyniesie całemu Madrytowi 450 milionów euro każdego roku.