Wymiana jednostki napędowej w bolidach Sergio Pereza i Maxa Verstappena w ramach limitów nie cofnęła pary Red Bulli na starcie. Z alei serwisowej do wyścigu wyruszy za to Pierre Gasly. Jeżeli do tego wszystkiego doliczymy fenomenalne Pole Position George'a Russella oraz nadchodzący deszcz - Grand Prix Węgier zapowiadało się na rewelacyjne widowisko.

O tym torze mówi się, że jest to Monako bez ścian, a prawdziwym królem jest tutaj Lewis Hamilton, który ośmiokrotnie zwyciężał na Hungaroringu. W tym sezonie faworytem do triumfu wydawał się jednak jego zespołowy kolega, który ruszał do wyścigu z pierwszego pola, mając dodatkowo przewagę miękkich opon.

Start Grand Prix Węgier 2022

Kapitalnie wystrzeliły do przodu oba Mercedesy, George Russell utrzymał prowadzenie pomimo ataków Carlosa Sainza, a Lewis Hamilton przebił się przed oba bolidy Alpine i awansował na 5. pozycję już w pierwszym sektorze.

Przez moment pojawił się wirtualny samochód bezpieczeństwa z powodu odłamków leżących na torze. Czarno-pomarańczową flagę zobaczył Alex Albon, który jechał z uszkodzonym przednim skrzydłem i musiał zjechać do boksów po nowe przednie skrzydło. 

Jedna z lotek przedniego skrzydła uszkodzona była również w bolidzie Kevina Magnussena, to także po kontakcie z Danielem Ricciardo na pierwszym okrążeniu. Czarno-pomarańczową flagę zobaczył także Kevin Magnussen, który powrócił do rywalizacji na ostatniej pozycji, jako jedyny wybierając twardą mieszankę.

Red Bulle przebijają się do przodu

Max Verstappen i Sergio Perez zaczęli powoli zabierać się za parę bolidów Alpine. Już na 7. okrążeniu Holender jechał przed Oconem, a Meksykanin wyprzedził Alonso. Na prowadzeniu cały czas był George Russell, który chwilę wcześniej dostał informację o tym, że opady deszczu pojawią się dopiero za około 30 minut.

Na 11. kółku Max Verstappen dogonił jadącego na 5. pozycji Lewisa Hamiltona, który w tym samym czasie zabierał się za Lando Norrisa. Tylko Mercedes z tej trójki jechał na pośrednich oponach i na 12. okrążeniu obaj mistrzowie świata wyprzedzili młodego reprezentanta McLarena w zakręcie numer 1. Kolejny przejazd to już Sergio Perez, który również dosłownie objechał pomarańczowy bolid, tracący powoli tempo na miękkiej mieszance.

Charles Leclerc jeszcze przed pierwszym zjazdem do boksów podgrzał atmosferę, pytając przez radio, czy Carlos mógłby jechać trochę szybciej.

Ferrari rozgrywa taktycznie Mercedesa?

Na 17. okrążeniu Carlos Sainz dostał komunikat radiowy "box box", po czym pozostał na torze. Do boksów zjechał za to George Russell i wrócił wprost przed Fernando Alonso. Ferrari uznało jednak, że faktycznie ściągną Sainza, który ruszał do wyścigu na pośrednich oponach. Niestety przedłużający się postój Hiszpana uniemożliwił mu rywalizację z Brytyjczykiem.

Na prowadzeniu w wyścigu jechał Charles Leclerc, a w tym samym czasie Max Verstappen pokazał, jak mocne jest podcięcie na Węgrzech. Po powrocie na tor Lewis Hamilton jechał 6 sekund za Holendrem. Lider wyścigu zjeżdża do boksów na 22. okrążeniu i powraca na tor na 2. pozycji, między Russellem i Sainzem.

W tym samym czasie Alpine zdecydowało się na strategię z jedną wizytą w boksach i w bolidzie Fernando Alonso na 22. kółku pojawiły się twarde opony. Podobnie Alpine zrobiło z Estebanem Oconem, wypuszczając go z boksów wprost przed Alonso i Ricciardo walczących o 10. pozycję. Australijczyk wykorzystał sytuację i jednym manewrem wyprzedził obu kierowców francuskiej ekipy.

Leclerc dogania Russella

Na 27. okrążeniu Charles Leclerc po raz pierwszy złożył lotkę tylnego skrzydła, jadąc mniej niż sekundę za srebrnym Mercedesem Brytyjczyka. W ten samej chwili największy tegoroczny rywal Monakijczyka - nie licząc Ferrari - był już na 4. pozycji. Max Verstappen tracił 2,4 sekundy do Carlosa Sainza.

Egzekucja dopełniła się na 31. okrążeniu i Charles Leclerc awansował na prowadzenie Grand Prix Węgier. Teraz George Russell musiał oglądać się we wsteczne lusterka w poszukiwaniu drugiego czerwonego bolidu. W między czasie Astony z nowym tylnym skrzydłem dość gładko poradziły sobie z bolidami Alpine i oba zielone bolidy wskoczyły na punktowane pozycje.

Na 35. okrążeniu obrócił się Yuki Tsunoda, ale na szczęście Japończyk szybko wrócił do rywalizacji i obyło się bez dodatkowych konsekwencji, z wyjątkiem straty czasu.

Red Bull rozgrywa Ferrari

Na 38. okrążeniu George Russell powiedział, że tracił przyczepność tylnej osi, w tym samym czasie Red Bull ściągnął do boksów Maxa Verstappena, który tym samym podciął Russella. Ferrari wiedziało, że było już za późno na ściągnięcie Sainza, więc do boksów zjechał Leclerc, ale ponieważ on miał już wcześniej dwa komplety mediumów, musi dostać hardy.

Monakijczyk walczył z twardą mieszanką i niestety nie udało mu się utrzymać pozycji, a Max Verstappen bardzo szybko odrabiał stratę i wyprzedził kierowcę Ferrari, awansując na teoretyczne prowadzenie. Jeszcze na tym samym okrążeniu Max popełnił jednak błąd w trzecim sektorze i obrócił się, dzięki czemu Leclerc odzyskuje pozycję.

W tym momencie rywalizacji na prowadzeniu był Carlos Sainz, za którym podążał Lewis Hamilton - ta dwójka musiała jeszcze raz zjechać do swoich mechaników. Kiedy tylko Max ponownie znalazł się w strefie DRS, bez najmniejszego problemu ponownie poradził sobie z Monakijczykiem i awansował na P3, które było prowizorycznym prowadzeniem. W tym samym czasie do boksów zjechał Sergio Perez.

Wydawało się, że na obiektywach kamer pojawiają się kolejne krople, ale wtedy do alei udał się Carlos Sainz, który na 22 okrążenia przed końcem powrócił do rywalizacji na miękkiej mieszance. Niestety był to kolejny długi postój Hiszpana - 4,6 s i powrót na 5. pozycji ponad 8 sekund za Georgem Russellem. Zacięty pojedynek między Danielem Ricciardo i Lancem Strollem w zakręcie numer 2 zakończył się kontaktem - sędziowie mieli przyjrzeć się temu incydentowi, a ostatecznie nałożyli karę 5 sekund.

Leclerc bez tempa na hardach

Lewis Hamilton zjechał do swoich mechaników na 52. okrążeniu i tym samym na prowadzenie awansował Max Verstappen, a 5 sekund za jego plecami George Russell naciskał na Charlesa Leclerca, który kompletnie nie mógł odnaleźć tempa na twardych oponach. Dwa okrążenia dalej Brytyjczyk bez problemu poradził sobie z Monakijczykiem, który zaraz po tym został wezwany do alei serwisowej i powrócił dopiero na 6. pozycji za Sergio Perezem.

Na ostatnim stincie Lewis Hamilton odrabiał stratę do Carlosa Sainza, który to utrzymywał 1,5-2 s za plecami Russella. Hiszpan najprawdopodobniej oszczędzał miękkie opony, żeby zaatakować w końcówce, ale teraz to on musiał zerkać we wsteczne lusterka bo na 62. z 70 okrążeń Lewis zaczął naciskać na Carlos, a już na kolejnym kółku Hamilton awansował na P3.

Nie trwało to długo i już po chwili wyprzedził też swojego zespołowego kolegę - Lewis był niesamowicie szybki w końcówce Grand Prix. W samej końcówce rywalizacji Valtteri Bottas miał awarię w swojej Alfie i parkując ją na poboczu wywołał VSC na 3 okrążenia przed metą. Restart nastąpił na przedostatnim kółku, a mimo szumnie zapowiadanych opadów deszczu niewiele się zmieniło.

Grand Prix Węgier 2022 padło łupem Maxa Verstappena, który startując z 10. pozycji, obracając się oraz narzekając na problemy techniczne i tak zdołał ograć wszystkich. Podwójne podium zdobył Mercedes, a Ferrari coś, co można nazwać porażką - 4. miejsce Sainza i dopiero 6. pozycję Leclerca.

Ładowanie danych