Sędziowie wydali swój werdykt ws. wniosku Ferrari, które starało się o rewizję incydentu z udziałem Carlosa Sainza i Fernando Alonso z GP Australii 2023.

O godzinie 8:00 przedstawiciele włoskiej stajni oraz ukarany kierowca stawili się na wirtualnym spotkaniu z arbitrami zawodów w Melbourne.

Głównym zadaniem czerwonych było udowodnienie, iż udało im się zgromadzić takie materiały, które pozwoliłyby na ponowne przyjrzenie się kolizji. Oznaczało to dostarczenie dowodu, który jest nowy, istotny dla zajścia oraz niedostępny w trakcie podejmowania pierwotnej decyzji.

Zespół przedstawił następujące materiały:
1. Telemetrię z bolidu Sainza.
2. Komentarz Carlosa, czyli świadka i uczestnika zdarzenia.
3. Wypowiedzi innych zawodników, w tym poszkodowanego Fernando Alonso, który uznał ukaranie rodaka za ostre. 

W opinii sędziów - jej streszczenie jest dostępne poniżej -  nie udało się spełnić definicji, której wymaga Międzynarodowy Kodeks Sportowy, w związku z czym analiza nie została ponownie otwarta. Oznacza to, że Carlos Sainz pozostanie już na 12. miejscu klasyfikacji ostatniego wyścigu Formuły 1.

 

1. Telemetria

Pierwszy dowód został odrzucony, ponieważ arbitrzy mieli natychmiastowy dostęp do wystarczających danych. Poza tym przedstawiony materiał wydawał im się niejednoznaczny oraz miał nie tylko nie oczyszczać Carlosa, ale także podkreślać, dlaczego został uznany w pełni winnym.

Sainz tłumaczył się utrudnionym hamowaniem na zimnych oponach oraz obwiniał wolne okrążenie rozgrzewkowe za taki stan rzeczy. Ten argument nie był przekonujący, bowiem punkt hamowania nie jest nowym elementem, a warunki panujące na torze według sędziów są czymś, z czym mierzyć muszą się wszyscy kierowcy. Podkreślono nawet, że to przecież Carlos podjął ryzyko w walce, czego konsekwencją była utrata panowania nad bolidem. 

 

2. Komentarz Sainza

Włosi chcieli oprzeć się także na precedensie z przeszłości, kiedy to zespół Force India był w stanie wywalczyć rewizję właśnie na podstawie niewysłuchania kierowcy. W dokumencie nie podano, jakiej dokładnie sytuacji dotyczył precedens, ale z opisu wynika, iż chodzi o GP Kanady 2014 i starcie Felipe Massy z Sergio Perezem.

Tamto zajście w opinii arbitrów było nieco inne, bowiem nieobecność zawodnika wynikała z zabrania go do szpitala, natomiast kilkanaście dni temu postanowiono po prostu przyznać karę w trakcie wyścigu. Oceniający kolizję byli tak pewni, iż to Carlos ponosi sto procent winy, że nie widzieli sensu w rozmawianiu z nim. Było to również zgodne z obowiązującym w F1 podejściem, według którego takie sankcje należy nakładać niezwłocznie.

W swoich tłumaczeniach Sainz zwracał uwagę na słabą przyczepność oraz widoczność, na którą wpływ miało słońce. Sędziowie kolejny raz podkreślili, że jest to czynnik, który oddziałuje na wszystkich zawodników, a więc nie jest dobrym powodem do uniknięcia kary. Ponadto nie jest to też nowy element. 

 

3. Wypowiedzi innych kierowców

Ferrari dostarczyło również nagrania rozmów, jakich część stawki udzieliła mediom. Miały one służyć do zaznaczenia, jak słaba przyczepność panowała podczas incydentu.

Chociaż przyznano, iż wypowiedzi faktycznie stanowiły nowy element, to żadna z nich nie zawierała istotnego spojrzenia na kolizję.