Kierowcy Ferrari mieli zastrzeżenia do pracy zespołu po kwalifikacjach do GP Australii.
Czerwone bolidy ustawią się jutro na 5. i 7. polu startowym. Taki wynik nie oddaje maksymalnego potencjału SF-23 na obiekcie Albert Park. Włosi nie zdołali wykorzystać swoich możliwości, ponieważ w ostatnim segmencie zmagań błędnie ocenili i pogodę, i położenie zawodników na torze.
Z wyższej pozycji do wyścigu wyruszy Carlos Sainz, który cieszył się ze swojej postawy, ale tego samego nie mógł powiedzieć o ekipie.
- Z jednej strony jestem bardzo zadowolony, a z drugiej trochę nie do końca - stwierdził Hiszpan. - Zaczynając od minusów, wykonaliśmy złe okrążenie przygotowujące. Mieliśmy nieodpowiednie temperatury, ponieważ przepuściliśmy 2 lub 3 auta. Myśleliśmy, że są na szybkich okrążeniach, czy też powiedziano mi, że wykonują takie próby.
- Musiałem zwolnić mocno, by przepuścić te bolidy, a wyszło tak, że to one mnie spowolniły, bo nie wykonywały szybkich kółek. Straciłem więc 0.2-0.3 sekundy w 1. sektorze z powodu złego przygotowania opon, a następnie musiałem ryzykować dużo w 2. i 3. sektorze. Okrążenie było w zasadzie bardzo dobre, ale gdyby nie problemy, byłbym w top 3.
Na wprowadzenie ogumienia w odpowiednie okienko narzekał także Charles Leclerc. Wolniejszy dziś reprezentant Ferrari nie chciał szczególnie ostro krytykować swojego składu i postanowił wziąć część winy na siebie.
- Szczerze mówiąc, w Q1 i Q2 nie zrobiłem dobrej roboty, jeśli chodzi o jazdę - zaczął Monakijczyk. - Musiałem złożyć wszystko w Q3 i tam szło trochę lepiej, zresztą normalnie radzę sobie w takich sytuacjach w końcówkach. Niestety jednak myśleliśmy, że będzie padało, więc nie wykonałem okrążenia przygotowawczego. Musiałem przez to od razu naciskać, co nie było zbyt dobre dla opon.
- Dodatkowo przez cały pierwszy sektor znajdowałem się za Carlosem. Mam nadzieję, że przyjrzymy się temu jako zespół, bo to kosztowało nas całkiem sporo. Wyścig jest jutro i przynajmniej ja powinienem mieć dość dobre auto, bo poświęciłem trochę tempa kwalifikacyjnego na rzecz wyścigowego.
Charles został również zapytany o to, ile stracił w finalnej części sobotniej rywalizacji, ale odmówił odpowiedzi. - Nie chcę w to wchodzić. Ja sam nie jechałem zbyt dobrze w Q1 i Q2, a jeśli chodzi o Q3, to nie wiemy, co byłoby możliwe.