FIA wydała nową dyrektywę techniczną, która ma zapobiec zbytniej elastyczności tylnych skrzydeł. To właśnie na tę cechę bolidów Red Bulla podczas GP Hiszpanii uwagę zwracał Lewis Hamilton.
Temat wyginających się skrzydeł powraca w Formule 1 regularnie i tak stało się też w sezonie 2021. Podczas weekendu na Circuit de Barcelona-Catalunya urzędujący mistrz świata komentował zachowanie samochodu RB16B, wskazując właśnie na elastyczność i używając przy tym słowa "bendy".
- Red Bulle są bardzo szybkie na prostych. Mają to giętkie skrzydło z tyłu, po założeniu którego zyskały przynajmniej trzy dziesiąte.
Byki w Montmelo faktycznie korzystały z różnych specyfikacji tylnego skrzydła, a na wyścig wybrały takie z mniejszym dociskiem, co szerzej opisywaliśmy tutaj.
Na słowa kierowcy Mercedesa zareagował Christian Horner, który nie obawiał się problemów z legalnością swojej konstrukcji.
- Widziałem te komentarze. Samochody są oczywiście dokładnie badane i przechodzą testy uginania. FIA jest zadowolona z naszego auta, które przeszło wszystkie rygorystyczne testy. Byłem więc zaskoczony tymi komentarzami, ale to coś, o czym Toto mówił mi wcześniej. Wątpię, że to była opinia Lewisa, pewnie to pochodziło od kogoś innego.
Tuż po GP Hiszpanii okazało się jednak, że FIA zaczęła mieć jakieś wątpliwości, czego dowodem jest przesłanie zespołom dyrektywy technicznej TD 18/21, czyli niepublicznego doprecyzowania przepisów, do którego dochodzi wielokrotnie w trakcie mistrzostw.
Niektóre media poznają treści tych dokumentów. BBC, które szeroko opisało sprawę, podało, że FIA zauważyła spore uginanie się na samochodach, które zaliczyły wszystkie próby.
W związku z tym wprowadzone zostaną kolejne statyczne testy, by temu zapobiec. Dodatkowo Federacja będzie korzystała z kamer, by wyłapywać takie zachowanie tylnych skrzydeł, a także wymusi wprowadzenie szeregu oznaczeń na tych elementach, by jeszcze bardziej ułatwić monitorowanie niepożądanych ruchów.
Ocena elastyczności części aero jest o tyle skomplikowana, iż w pewnym stopniu muszą się one uginać, ponieważ poddawane są wielkiemu naciskowi powietrza przy ogromnych prędkościach. FIA nie chce jednak, by ich działanie przypominało ruchome elementy aero, które są zakazane.
Stworzenie odpowiednio mocnego skrzydła, które przejdzie testy statyczne, a podczas jazdy z dużą prędkością będzie się uginało, może dać przewagę - dzięki temu na prostych zmniejszy się kąt natarcia, czyli jednocześnie docisk i opór, a auto pojedzie szybciej. Gdy prędkość spadnie tuż przed zakrętem, element naturalnie wróci na swoje miejsce, zapewniając już normalny poziom docisku.
Dyrektywy mogą być wynikiem walki między zespołami, które podejrzewając nielegalne rozwiązanie, kierują odpowiednie pytanie do Federacji. Jeśli w jej ocenie wszystko jest w porządku, tylko pytająca ekipa otrzymuje odpowiedź. Jeśli jest inaczej i zauważona zostanie znacząca szara strefa - do wszystkich trafia dyrektywa.
Przykład działania tego mechanizmu można było łatwo zauważyć w sezonie 2019, gdy rywale w ten sposób sprawdzali wszystko, co mogło dawać przewagę niesławnych silników Ferrari.
Niejasne jest jednak, czy to niedawne wypowiedzi Lewisa Hamiltona sprowokowały FIA, czy może np. wiedział on o wysłanym zapytaniu lub innych ruchach w tle, mając sygnały tego, co się wydarzy.
Zapisy TD 18/21 będą obowiązywały dopiero za ponad miesiąc, od GP Francji, by zespoły mogły wprowadzić niezbędne zmiany w swoich konstrukcjach.