FIA postanowiła wdrożyć bezpieczniejsze rozwiązanie w miejscu, w którym z toru wypadł Yuki Tsunoda.

Japończyk zakończył wczorajsze kwalifikacje F1 na ścianie za zakrętem nr 5. Wypadek miał specyficzny przebieg, bo gdy tylko koło dotknęło wilgotnej trawy, to auto RB zostało wciągnięte na tarkę, a następnie wystrzelone w powietrze i skierowane prosto na bandę.

Była to potężna kraksa i choć kierowca odczuł uderzenie oraz musiał profilaktycznie udać się do centrum medycznego, to na szczęście nic mu się nie stało.

Sam przebieg wydarzeń wydawał się jednak nieco zastanawiający, bo konsekwencje małego błędu były nieproporcjonalnie niebezpieczne. FIA powiedziała nam wczoraj, że zawsze przygląda się takim sprawom, a niedzielny poranek na Hungaroringu przyniósł szybką reakcję.

- Ostatnie cztery metry pasa trawy, znajdujące się po lewej stronie tarki na wyjściu z zakrętu nr 5, zostały zamienione na żwir - poinformował dyrektor wyścigu, Niels Wittich, zamieszczając też poniższe zdjęcie.

- Po wypadku Yukiego Tsunody w kwalifikacjach FIA przejrzała dostępne dane, jak zwykle w przypadku jakichkolwiek zajść na torze - potwierdził nam rzecznik Federacji. - Po skonsultowaniu się z przedstawicielami obiektu wprowadzono dziś zmianę w postaci zamienienia czterometrowego pasa trawy na żwir.

Zmienione pobocze po lewej stronie wyjazdu z zakrętu nr 5 (fot. FIA).

Zmienione pobocze po lewej stronie wyjazdu z zakrętu nr 5 (fot. FIA).

Jak wyjawił wczoraj Daniel Ricciardo, niektórzy zawodnicy z wyprzedzeniem dostrzeli, że zakręt nr 5 może potraktować ich bardzo nieprzyjemnie, jeśli zaliczą pomyłkę.

- Paru kierowców z tego grona, które wykonuje spacer po torze w czwartek, zauważyło, że przy krawędzi jest dość spory spadek - wyjawił Australijczyk. - Pomyśleliśmy więc, że jeśli znajdzie się tam koło, to samochód zachowa się jak deskorolka na tej tarce. I dokładnie to się stało.

- W tym zakręcie nie ma miejsca na błąd. Wypadek był duży i dobrze, że z Yukim wszystko w porządku. Auto zostało poważnie uszkodzone. To nie jest najprzyjemniejsze pobocze, jakie dla nas stworzono. Naciskamy, bo to przecież Q3. I choć nie chcę tworzyć wymówki dla Yukiego, to po prostu nie ma tam marginesu. 

Sam Tsunoda również wydawał się sugerować, że skala kraksy była dla niego zaskakująco duża.

- Szczerze mówiąc, w tym zakręcie czułem się świetnie i nie oczekiwałem tego - ocenił Japończyk. - Wyjechałem za szeroko pewnie dlatego, że byłem na limicie, bo to w końcu Q3. Pół opony dotknęło trawy. To się zdarza, ale było mokro, to chyba skutek okazał się być większy. Do tego momentu, nawet w tym zakręcie, to było świetne okrążenie. Szkoda.

- Bardziej przejmuję się bolidem niż swoim ciałem! Szkoda, wielka szkoda. Jestem rozczarowany, ale oby z samochodem wszystko było w porządku.