Carlos Sainz okazał się najszybszym zawodnikiem pierwszego treningu przed niedzielnymi zawodami na torze Spa, wyprzedzając finalnie Charlesa Leclerca i Maxa Verstappena 

FP1 w pigułce: 

- Sesja odbyła się w typowych dla Belgii warunkach 
- FIA potwierdziła kary silnikowe dla sześciu kierowców 
- Problemy Bottasa, Magnussena i Ocona 
- Carlos Sainz z najlepszym czasem

Piątek zgodnie z zapowiedziami meteorologów przyniósł zmienną aurę w Ardenach, co przełożyło się niską temperaturę powietrza i nawierzchni, która oscylowała w granicy 17 i 21 stopni Celsjusza. 

Zespoły w wielu przypadkach poświęciły FP1 na testowanie tylnych płatów o obniżonej sile docisku, co ma związek z charakterystyką lokalnej pętli. W Mercedesie natomiast George Russell został oddelegowany do sprawdzenia innej specyfikacji podłogi względem swojego partnera.

Zawodnicy w większości w trakcie swoich pierwszych przejazdów zdecydowali się na użycie opon przejściowych, jednakże po chwili cała stawka przerzuciła się na mieszanki przeznaczone na suchą nawierzchnię. 

W międzyczasie otrzymaliśmy potwierdzenie, iż Charles Leclerc, Max Verstappen, Lando Norris, Esteban Ocon, Valtteri Bottas i Mick Schumacher zostaną cofnięci na starcie do niedzielnego Grand Prix za przyjęcie nadprogramowych elementów jednostki napędowej i przekładni. 

Na półmetku jazd na czele tabeli z czasami znajdował się Max Verstappen, który na najbardziej miękkich oponach wykręcił rezultat 1:46.755. Co istotne, kolejny feralny piątek przydarzył się Valtteriemu Bottasowi, który po dwóch kółkach utknął na dobre w swoim garażu. 

Autorem pierwszej żółtej, a następnie czerwonej flagi został Kevin Magnussen, który zatrzymał swój bolid w pierwszym sektorze. Problem pojawił się również po stronie Estebana Ocona, u którego posłuszeństwa odmówiła skrzynia biegów. 

Pod koniec sesji nad torem spadł solidny deszcz, co poskutkowało brakiem poprawy dotychczasowych czasów. Ostatecznie najszybszym zawodnikiem pierwszego piątkowego treningu został Carlos Sainz, a czołową trójkę uzupełnili Charles Leclerc i Max Verstappen.

Ładowanie danych