Oscar Piastri i Lando Norris wykręcili najlepsze czasy w pierwszym treningu F1 przed GP Emilii-Romanii 2025. Niezły wynik miał Carlos Sainz, który nie stracił dużo do McLarenów. Pod sam koniec bolid rozbił Gabriel Bortoleto.
FP1 w pigułce:
- kraksa Bortoleto w samej końcówce,
- najszybsze McLareny, mimo małych różnic,
- sporo akcji z udziałem kierowców Ferrari,
- problemy RB21 mimo sporych poprawek.
Temperatury powietrza i nawierzchni w momencie rozpoczęcia sesji wynosiły odpowiednio 19 i 37 stopni Celsjusza. Warto zaznaczyć, że Pirelli na weekend we Włoszech przygotowało najmiększe dostępne komplety opon. Kierowcy od razu ruszyli do pracy, a najczęściej wybieranym ogumieniem było to oznaczone czerwonym paskiem.
Pierwszą wartą odnotowania sytuacją było zdarzenie między Alonso a Leclerciem. Hiszpan natknął się na kierowcę Ferrari i zgłosił zespołowi, że mogło dojść do kolizji, gestykulując przy tym wymownie. Oczywiście 43-latek nie omieszkał przerysować sytuacji w swoim stylu, ale sędziowie jedynie odnotowali incydent i szybko poinformowano, że nie będzie prowadzone dalsze dochodzenie.
Na poważne dobijanie swojej maszyny narzekał Bortoleto, sugerując zespołowi sprawdzenie ustawień wysokości. Problemy ze stabilnością zgłaszał również Leclerc, co potwierdził wyjazdem na żwir w Variante Alta. Monakijczyk zgrabnie wrócił jednak na tor i kontynuował jazdę. Po 15 minutach w tabeli czasów przewodził Norris, wyprzedzając Russella i Hamiltona.
Najczęściej pokazywanym kierowcą podczas pierwszej sesji był Leclerc, który skarżył się, że pęd powietrza w kokpicie unosi mu głowę. Jakby tego było mało, jego bolid wciąż prezentował się niestabilnie, co przekładało się na brak konkurencyjnego czasu. Problemy w Variante Alta miał również drugi reprezentant Ferrari, który przeciął zarówno zakręt, jak i fragment trawy.
Z powodu blokowania przez Alpine sfrustrowany był Tsunoda, który musiał przerwać swoje okrążenie. Na półmetku FP1 najszybszy był Russell, przed Sainzem i Verstappenem. Wysoko, bo na czwartym miejscu, znajdował się Gasly - mimo że swoje pomiarowe kółko przejechał na pośrednich oponach.
Ciekawymi spostrzeżeniami podzielił się Russell, jadący za zespołowym kolegą. Brytyjczyk poinformował, że bolid Antonellego mocno dobija, co powoduje nadmierne ścieranie deski. Tymczasem w Ferrari pojawiły się kolejne problemy - starszy z kierowców narzekał na niesprawne hamulce.
Hülkenberg zgłaszał zastrzeżenia wobec wolnej jazdy Hamiltona, a Colapinto testował limity toru, zahaczając o żwir, aczkolwiek bez konsekwencji. Na szybkie okrążenia wyjechały oba Ferrari, pojawiły się nawet fioletowe sektory, lecz żaden z kierowców nie ukończył mierzonego przejazdu.
Poza torem na chwilę znalazł się Albon, który zahaczył bokiem o trawę. Uderzenie mocno dobiło podłogę jego bolidu, która z pewnością zostanie dokładnie sprawdzona przez zespół. Groźnie wyglądała sytuacja z perspektywy kokpitu Hamiltona - najpierw wyprzedził go samochód Racing Bulls, by po chwili gwałtownie zahamować, mając za sobą Ferrari.
Na problemy z tylną osią skarżył się Verstappen, mówiąc, że nie może na niej polegać. Trudności z prowadzeniem RB21 były widoczne gołym okiem, podobnie jak frustracja obecnego mistrza świata.
Pod sam koniec sesji pojawiła się czerwona flaga po tym, jak Bortoleto wylądował w bandzie. Brazylijczyk stracił panowanie nad tyłem bolidu na wejściu w zakręt i uderzył przodem w barierę. Przednie skrzydło zostało całkowicie zniszczone, ale kierowcy nic się nie stało i opuścił pojazd o własnych siłach.
Najszybsze w FP1 okazały się McLareny, choć przewaga była minimalna. Najbardziej pracowitym kierowcą sesji był Russell, który przejechał aż 26 okrążeń.
Ładowanie danych