George Russell okazał się najszybszy w pierwszym treningu przed Grand Prix Węgier. Tematem dnia może być jednak kolejna wpadka Checo.
FP1 w pigułce:
- Ricciardo oficjalnie powrócił do F1,
- Perez z kolejną mocną wpadką,
- deszcz zastopował standardowe programy ekip,
- Russell najszybszy.
Tuż po rozpoczęciu sesji na torze bardzo szybko pojawiła się główna gwiazda tego weekendu, czyli Daniel Ricciardo, który tym samym rozpoczął nabijanie kilometrów w konstrukcji AT04.
Na pierwszą poważną przygodę nie musieliśmy czekać zbyt długo, ponieważ już na samym początku jazd Sergio Perez stracił panowanie nad swoim bolidem i wylądował w barierze. Meksykanin popełnił szkolny błąd, dotykając trawy na zewnętrznej i skazał się na niełaskę praw fizyki, które umieściły go zbyt blisko ściany.
W międzyczasie obecny na miejscu Grzegorz przekazał, że w biurze prasowym rozpoczęły się już żartobliwe dywagacje na temat tego, kiedy Helmut Marko skontaktuje się telefonicznie ze swoim podopiecznym.
Tuż po uprzątnięciu bolidu Red Bulla do gry zdecydowała się wkroczyć pogoda, gdyż nad lokalny obiekt nadciągnęły deszczowe chmury, które nieco zastopowały aktywność kierowców.
Autorem kolejnego przerwania sesji został Carlos Sainz, który chwilowo utknął na trawie w taki sposób, jakby zakopał się w żwirze. Hiszpan otrzymał pomoc od porządkowych, którzy byli w stanie wypchnąć go, by pojechał dalej.
Po wznowieniu treningu deszcz postanowił nieco odpuścić, w wyniku czego w akcji zobaczyliśmy praktycznie całą stawkę, która systematycznie poprawiała dotychczasowe czasy. Zdradliwe warunki zaskoczyły jednak japońskiego samuraja z AlphaTauri, który w trakcie swojego przejazdu uszkodził przedni płat.
Ostatecznie na czele tabeli z czasami uplasował się George Russell, a prowizoryczne podium uzupełnili kolejno Oscar Piastri i Lance Stroll. Trudno natomiast traktować tabelę jako szczególnie reprezentatywną, bowiem kilku zawodników po prostu nie odnotowało pomiarowych prób.
Ładowanie danych