Max Verstappen wykręcił najlepszy czas w jedynym treningu przed GP USA. Sesja nie dała nam wielu odpowiedzi, co pokazuje mocno przemieszana tabela.

FP1 w pigułce:

- Verstappen najszybszy,
- trzy różne zespoły w top 3,
- McLaren odpuścił szybkie próby,
- nowy asfalt w T12 sprawiał kłopoty,
- Stroll stracił niemalże cały trening.

Choć temperatura powietrza w Austin była niewiele niższa niż 2 tygodnie temu w Katarze, kierowcy nie wybrzydzali i nie zwlekając w komplecie wyjechali na teksański tor. W końcu do sprawdzenia były nie tylko przywiezione poprawki, których nie brakowało, ale też nowy asfalt w T12, a także w sekcji od T14 do T16.

Do garażu po krótkim przejeździe zmuszony był wrócić Lance Stroll. Zespół zgłosił mu problem z chłodzeniem hamulców, którego nie udało się rozwiązać aż do końca sesji. Ze względów bezpieczeństwa mechanicy Astona Martina sprawdzili również samochód Fernando Alonso, lecz po kontroli mógł on powrócić do jazdy, starając się nadrobić stracony czas.

Carlos Sainz zaś informował swojego inżyniera wyścigowego o podskakiwaniu bolidu na długiej prostej, prowadzącej do 12. zakrętu. Sam wiraż natomiast sprawiał zawodnikom kłopoty w kwestii przyczepności oraz limitów trasy.

Niebezpieczną przygodę na 25 minut przed końcem zanotował Oscar Piastri. Dojeżdżając do T9, Australijczyk zaliczył drobny uślizg, a po najechaniu zbyt głęboko na tarkę został „wyrzucony” na trawę, gdzie walczył o odzyskanie przyczepności. Ostatecznie zdołał opanować auto i wyszedł z sytuacji bez szwanku, ale z pewnością podniosła ona ciśnienie zarówno Piastriemu, jak i całej ekipie McLarena.

Kierowcy przez niemalże całą sesję skupiali się na dłuższych przejazdach na oponach oznaczonych żółtym i białym paskiem, pod którymi kryją się w ten weekend mieszanki C3 oraz C2. Na twardszym z kompletów Hamilton okazał się o 0.1 sekundy szybszy od Verstappena, co pozwala liczyć na dobre tempo Mercedesów na hardach, o którym będziemy mogli przekonać się w niedzielę.

Dobrą szybkość na mediumach przejawiał natomiast Lando Norris, ale końcowe pozycje pomarańczowych mogą być bardzo mylące, bowiem nie korzystali oni z softów.

W szybkich łukach, jeśli wierzyć danym dostarczanym przez AWS, Alonso był szybszy o ponad 0.3 sekundy od Sainza. Jest to kolejny zwiastun tego, że COTA może nie być zbyt łaskawa dla bolidów Scuderii Ferrari.

Na twardych oponach na mocnych wyglądali przedstawiciele AlphaTauri, a gdy na końcu treningu kierowcy „przesiedli się” na miękkie gumy, wtedy z dobrej strony zaprezentowały się Haasy i Williamsy. Na każdej oponie przeciętnie zapowiadało się zaś tempo Alpine.

Ładowanie danych