Max Verstappen z najlepszym czasem otworzył weekend wyścigowy w Meksyku.

FP1 w pigułce:

- zawodnicy sprawdzili testową mieszankę C4,
- pięciu juniorów zaliczyło obowiązkową sesję,
- Tsunoda z karą,
- problemy Sainza, Alonso i Pourchaire'a.
- Verstappen na czele.

Po upalnych rundach w Katarze i Teksasie F1 tym razem przeniosła się do nieco chłodniejszego Meksyku, gdzie temperatura powietrza w trakcie FP1 oscylowała w granicy 22 stopni Celsjusza. Drużyny z uwagi na lokalny klimat postanowiły wdrożyć na to GP głównie poprawki dotyczące chłodzenia, co ma związek z niezwykle rozrzedzonym powietrzem.

Istotną modyfikacją w tym treningu był również fakt, że aż pięć zespołów zdecydowało się oddać swoje bolidy w ręce młodych kierowców. Więcej na ten temat można przeczytać TUTAJ.

Podczas otwierających przejazdów w akcji zobaczyliśmy wyłącznie prototypową mieszankę C4, którą firma Pirelli zdecydowała się sprawdzić właśnie podczas inauguracyjnych zajęć na torze im. braci Rodriguez.

Na pierwsze problemy Ferrari nie musieliśmy czekać zbyt długo, gdyż Carlos Sainz po szerokim wyjeździe zgłosił awarię hydrauliki oraz wspomagania kierownicy i wolnym tempem powrócił do garażu.

W międzyczasie FIA potwierdziła, iż w bolidzie Yukiego Tsunody zamontowana zostanie nadprogramowa jednostka napędowa oraz skrzynia biegów. W praktyce oznacza to, że Japończyk do niedzielnego Grand Prix wyruszy z końca stawki.

Finalnie pierwsze piątkowe jazdy padły łupem Maxa Verstappena. Prowizoryczne podium uzupełnili kolejno Alex Albon oraz bohater miejscowej publiczności, Sergio Perez. Red Bull od początku wyglądał dobrze, a Williams najwyraźniej poczuł się pewnie w warunkach, które nie zapewniają dużej przyczepności.

Poza jednym Ferrari ciężary dźwigano także w Astonie i Alfie Romeo. Fernando Alonso wolno zbierał się za kręcenie kółek i nie może pochwalić się powalającą liczbą. Największym pechowcem okazał się za to Theo Pourchaire, który na każdym przejeździe mówił o tej samej usterce i zwyczajnie nie mógł wykorzystać dzisiejszej szansy.

Jak to zwykle bywa, tabela po FP1 może nie być szczególnie reprezentatywna. Część składów dysponowała tylko jednym etatowym zawodnikiem, a do tego w grze były wspomniane już testowe opony. Interesująco wygląda jednak to, że Ollie Bearman uciekł z grona dolnej piątki.

Ładowanie danych