Fernando Alonso okazał się najszybszym kierowcą drugiej sesji treningowej w Melbourne, która została zaburzona przez opady deszczu.

FP2 w pigułce:

- początek sesji odbył się w suchych warunkach, ale po upływie czasu nad torem zaczął padać deszcz,
- Fernando Alonso wykręcił najlepszy czas na slickach i utrzymał się na czele po wystąpieniu opadów,
- mokre warunki utrudniły zespołom zbieranie cennych danych przed dalszą częścią weekendu.

Druga piątkowa sesja przygotowawcza rozpoczęła się przy 16 stopniach Celsjusza, z kolei nawierzchnia toru Albert Park była nagrzana do 26 stopni. Na niebie pojawiło się spore zachmurzenie, a ryzyko wystąpienia opadów deszczu wynosiło 40%.

Po zgaśnięciu czerwonych świateł do pracy od razu zabrała się większość kierowców, co mogło wynikać z niepewnej prognozy pogody. Efektowny uślizg na wyjeździe z garażu zaliczył Lando Norris. Na początku zajęć zawodnicy wykorzystywali głównie opony pośrednie i twarde, natomiast na miękkim ogumieniu wyjechał Sergio Perez, który dwukrotnie został przyblokowany przez rywali podczas pomiarowych kółek, narzekając na tłok.

Po awarii w końcówce FP1 mechanicy Williamsa krzątali się nad bolidem Logana Sargeanta, który nie mógł opuścić pit lane. Przez pierwsze pięć minut w garażu pozostawał także Alex Albon, zaczynający pracę na softach. W międzyczasie pobocze w sekwencji T1-T2 zwiedził Max Verstappen, który przyblokował też jadącego szybkie okrążenie Carlosa Sainza.

Po upływie 15 minut na czele tabeli z czasami znajdował się Fernando Alonso (1:18.887 na oponach pośrednich), natomiast czołową trójkę uzupełniali Charles Leclerc (+0.445) oraz Verstappen (+0.615), również na mieszance z żółtym paskiem. Nad torem nasilały się także opady, które miały utrzymać się przez dłuższą chwilę, co wywołało kilka wyjazdów poza tor, zwłaszcza w zakręcie nr 2. Po pojawieniu się kropel deszczu zawodnicy wrócili do garażów, próbując przeczekać pogarszające się warunki.

Po kilku minutach przestoju i braku akcji na torze kierowcy Ferrari wyjechali na miękkich oponach, zaś George Russell opuścił pit lane na przejściówkach. Brytyjczyk był zdziwiony widokiem czerwonych bolidów na slickach, które dość szybko ponownie zakotwiczyły w alei. Na pół godziny przed końcem sesji opady nie ustawały, a wręcz uległy wzmożeniu, ale też nie zniechęciły Estebana Ocona i Lewisa Hamiltona, którzy pokonali po jednym okrążeniu zapoznawczym na ogumieniu typu intermediate, po czym zaprzestali dalszej jazdy.

Przez następne kilkanaście minut na zmoczonym torze meldowali się kolejni kierowcy, wykorzystujący w tym celu przejściówki i oceniający poziom przyczepności w niełatwych warunkach. Dwie przygody w zakręcie nr 3 zaliczył Lance Stroll, który był bliski kontaktu z bandą i zwiedził żwirową pułapkę. Problemy w tym miejscu mieli również Russell i Hamilton, walczący z uciekającym tyłem samochodu.

Ostatecznie przez resztę treningu zawodnicy jeździli wyłącznie na oponach z zielonym paskiem i nie zdołali poprawić czasów z początku sesji. Na pierwszym miejscu pozostał więc najszybszy na slickach Alonso. Ze względu na opady deszczu wyniki nie były jednak przesadnie miarodajne.

W kokpicie nie pojawił się natomiast Sargeant, który spędził całą godzinę w garażu. Kilku kierowców zaliczyło mniejsze bądź większe przygody na śliskiej nawierzchni, które nie wywołały większych konsekwencji, a po zakończeniu sesji doszło do próbnych startów z wykorzystaniem zmodyfikowanych przed weekendem w Australii pól.

Ładowanie danych