Lando Norris z najlepszym czasem zakończył piątkowe przygotowania do niedzielnego wyścigu o GP Węgier. Swój bolid rozbił za to Charles Leclerc.
FP2 w pigułce:
- słońce wciąż nie odpuszcza,
- Tsunoda zaliczył nietypowy incydent,
- Leclerc rozbił bolid,
- Norris na czele.
Mimo późniejszej pory drugi trening wciąż rozgrywany był w upalnych warunkach, gdyż temperatura powietrza i nawierzchni oscylowała odpowiednio w granicach 31 i 48 stopni Celsjusza.
Pierwsze minuty sesji przebiegły pod znakiem sprawdzenia tempa na pośrednich oponach, a jedyny incydent pojawił się po stronie Yukiego Tsunody, który zderzył się z... elementem używanym do wykonywania pit stopów.
Kilka chwil później dyrekcja wyścigu zmuszona była wprowadzić czerwoną flagę, gdyż Charles Leclerc stracił panowanie nad swoim bolidem na wyjściu z T4, co następnie poskutkowało bliskim spotkaniem z barierami. Przerwa potrwała stosunkowo długo, bo około 15 minut.
Co ciekawe, bliźniaczy incydent w tej sekcji pojawił się też po stronie Zhou Guanyu. Chińczyk miał jednak nieco więcej szczęścia i ostatecznie nie zaliczył kontaktu z bandami, ale w najgorszym scenariuszu mógł do tego zgarnąć kierowcę Red Bulla, Sergio Pereza.
Finalnie po przesiadce na najbardziej miękką mieszankę, podczas szybkich prób, najlepszy czas padł łupem Lando Norrisa. Prowizoryczne podium ze stratą ponad dwóch dziesiątych uzupełnili Max Verstappen oraz Carlos Sainz.
Warto nadmienić, że sesja odbyła się w mniej reprezentatywnych warunkach, gdyż zarówno czasówka, jak i niedzielny wyścig rozgrywane będą o wcześniejszej porze, a to natomiast wiąże się z nieco wyższymi wskaźnikami temperaturowymi.
Ładowanie danych