Dwa Red Bulle okazały się zdecydowanie najszybsze w trzecim treningu przed GP Belgii, wyprzedzając Carlosa Sainza i Lando Norrisa. Charles Leclerc zaliczył jedyną poważniejszą przygodę, natomiast FIA potwierdziła kolejne dodatkowe elementy silnikowe.

FP3 w pigułce:

- Trening odbył się na suchym torze
- Zhou dołączył do grona ukaranych kierowców
- Leclerc uszkodził bolid i wywołał czerwoną flagę
- Perez najszybszy
- Red Bull z dużą przewagą na jednym okrążeniu

Ostatnia godzina przygotowań przed czasówką rozpoczęła się przy suchej nawierzchni, rozgrzanej tylko do 20 stopni Celsjusza. Na obiekcie Spa było pochmurno, a termometry pokazywały 15 stopni.

Od razu na torze pojawiło się wielu zawodników, w tym Red Bulle, które normalnie lubią później przystąpić do FP3, jak i Mercedesy. Zawodnicy rozpoczęli jazdy w większości na miękkich oponach, a ich czasy były dalekie od ideałów, co sugerowało dłuższe przejazdy. Kilka ekip, m.in. Alpine, testowało też twarde ogumienie.

Przez pierwsze 30 minut na torze zabrakło duetu Ferrari oraz Kevin Magnussena, którzy przesiadywali w garażach. Najlepszym czasem - czyli 1:47.795 - na tamtym etapie legitymował się Zhou Guanyu, wyprzedzający o ponad 0,1 sekundy swojego zespołowego kolegę.

Na początku sesji okazało się, że Chińczyk wykorzysta nadprogramową skrzynię biegów, za co czeka go kara przesunięcia o 10 miejsc. Spekulowało się, że również on mógł dołączyć do kierowców na końcu stawki, jeszcze bardziej komplikując kwestię kar, co potwierdziło się niedługo później.

W drugiej połowie treningu zaczęto notować lepsze czasy. Na P1 wskoczył Perez z wynikiem 1:45.972, wyprzedzając Carlosa Sainza i Charlesa Leclerca o około 0.5 sekundy.

Pewne problemy z hamowaniem do szykany Bus Stop miał Max Verstappen, który dwukrotnie blokował tam koła. W końcu jednak udało mu się złożyć próbę i awansować na szczyt tabeli z przewagą niemalże 0.5 sekundy nad Checo.

Holender został też upomniany przez swojego inżyniera za przejechanie przez strefę z żółtymi flagami. Zawodnik odparł, że nie było tam niczego takiego, ale Gianpiero Lambiase sprytnie zripostował go, nawiązując do zajścia z Kataru z zeszłego roku, po którym dostał karę. Kilka chwil po tym sędziowie odnotowali ten incydent, lecz po krótkiej analizie uznali, że nie doszło do przewinienia.

Na 9 minut przed końcem pojawiła się czerwona flaga, ponieważ Charles Leclerc wyleciał z toru w sekcji Les Fagnes/Pif-Paf, wpadając w pułapkę żwirową, która kiedyś - np. w 2019, gdy rozbił się tam Lewis Hamilton - była wyasfaltowanym poboczem. Monakijczyk zaliczył kontakt z barierami i uszkodził przednie skrzydło, ale o własnych siłach wrócił do alei.

W międzyczasie Haas poinformował o usterce czujnika w bolidzie Micka Schumachera, który pokonał najmniejszy dystans, okrążając Spa tylko 6 razy.

Sesja została wznowiona na 4 minuty przed końcem, a zawodnicy wykonali jeszcze kilka szybkich prób. Mimo poprawy Verstappena najlepsze kółko wykręcił Perez, kończąc FP3 na 1. miejscu z wynikiem 1:45.047.

Już po upływie 60 minut problem z jednostką napędową zgłosił Sebastian Vettel, natomiast Esteban Ocon narzekał na Carlosa Sainza, który przyblokował go pod koniec okrążenia.

Ładowanie danych