Charles Leclerc trzeci raz okazał się najlepszy w treningu F1 w Monako. Ferrari nie ma jednak powodów do zadowolenia, gdyż Lewis Hamilton rozbił swój bolid. Ból głowy przed kwalifikacjami ma za to Red Bull i Max Verstappen - RB21 był dziś dobry na pośredniej mieszance, ale przeciętny na miękkiej.

FP3 w pigułce:

- błędy Hulkenberga i Bortoleto,
- pośrednie opony ciągle w grze,
- Verstappen szybki na mediumach, wolny na softach,
- Hamilton rozbił Ferrari,
- Leclerc najszybszy,
- Colapinto podpadł sędziom.

Jeden z najciekawszych treningów w sezonie F1 rozpoczął się jak zwykle spokojnie, bo to w końcu sobotnia sesja. Zawodnicy zbierali się ciut szybciej niż zwykle, ale na akcję trzeba było odrobinę poczekać. Zanim do niej doszło, przygodę zaliczył Nico Hulkenberg, który w ostatnim zakręcie pojechał prosto, ale na szczęście wolno i bez sprawdzania wytrzymałości barier.

W pierwszych minutach samochody naturalnie jeździły nieco wolniej, a po kwadransie rozpoczęło się napieranie. Średni start zanotował Gabriel Bortoleto, który lekko uderzył lewą stroną bolidu w okolicach kasyna. Później obcierkę miał też Colapinto, lecz ponownie bez konsekwencji.

Pomyłkę przy przepuszczaniu Isacka Hadjara zanotował także Yuki Tsunoda, po czym do gry na moment weszli sędziowie. Francuz uważał, że zostawiono mu niekomfortowo mało miejsca w tunelu, a Japończyk... zgodził się z nim i nadał samokrytyczny komunikat. Sprawa szybko rozeszła się po kościach i została odpuszczona przez arbitrów.

W połowie sesji czołówka była czerwonym przekładańcem - złożonym z czerwonych bolidów i Czerwonych Byków, ale chyba nikt nie zakładał, że tak pozostanie do końca. FP3 w Monako jest tak ciekawe właśnie dlatego, że kierowcy rozgrzewają się już przed czasówką i budują swoją pewność czy wyczucie limitów przy krwiożerczych ścianach.

Interesujące było to, że testowano różne mieszanki i podobnie jak na Imoli notowali na nich konkurencyjne czasy. Sporo uwagi przyciągały Red Bulle, które wbiły się na szczyt na mediumach, ale ogólnie zawodnicy tasowali się na czele tabeli, choć do końca pozostawało grubo ponad pół godziny.

W późniejszych minutach okazało się, że przynajmniej w RB21 to opony z żółtym paseczkiem wypadały lepiej od tych z czerwonym. Verstappen mowił, że są po prostu nie do jazdy, choć stosunkowo długo trzymał się na czele.

W międzyczasie poprawę zanotowali m.in. Lando Norris, Alex Albon czy Oscar Piastri - ciągle jednak były to przejazdy dalekie od powalających na kolana. Kłopoty ze znalezieniem tempa raportował za to George Russell, który nie miał pomysłu na to, co zrobić, aby Mercedes przyspieszył.

Na 7 minut przed końcem prowadzenie z przewagą 0,054 sekundy objął Leclerc, ale McLareny straszyły fioletowym kolorem w drugich sektorach, zbliżając się trochę do lidera. Norris był bliżej Monakijczyka, ale po tym, jak na gazetę wymierzył przejazd przy basenie, zdarzyło mu się nieco podskoczyć na tarce, najprawdopodobniej nie z radości.

Finalnie to Leclerc zamknął trzeci trening F1 na najlepszej pozycji, poprawiając się jeszcze w samej końcówce. Tego samego nie mógł powiedzieć Hamilton, który popełnił błąd i ciut przedwcześnie przerwał przygotowania do czasówki. Siedmiokrotnym mistrzem świata rzuciło w Massonet, co skończyło się wpadnięciem w bandę. Lewis uderzył prawą stroną bolidu, ale mechanicy Ferrari profilaktycznie powinni pamiętać też o sprawdzeniu drugiej.

Pewne kłopoty może mieć również Colapinto, u którego odnotowano jakieś potencjalnie niewłaściwe zachowanie przy czerwonej fladze. To o tyle istotne, że wczoraj za tego typu przewinienie surową karę otrzymał Bearman.

Ładowanie danych