Lewis Hamilton wykręcił najlepszy czas trzeciego treningu, pokonując m.in. dwa Red Bulle.

FP3 w pigułce:

- Hamilton najszybszy,
- Mercedesy odnalazły tempo,
- mocne także McLareny,
- Red Bull przyspieszył...
- ale Verstappen zgłaszał problemy,
- Ricciardo szybszy od Tsunody.

Finalny trening przed wejściem w fazę prawdziwej rywalizacji na Hungaroringu rozpoczął się wyjątkowo spokojnie. Pogoda dopisywała, nad węgierskim torem świeciło słońce, a temperatura powietrza wynosiła 24 stopnie Celsjusza.

Zespoły jednak nie spieszyły się z wyjazdami z garaży, bowiem z biegiem czasu temperatura miała rosnąć, a ekipy chciały jeździć w warunkach bardziej zbliżonych do tych, które powinny zastać w trakcie zaplanowanej na 16:00 czasówki.

Jedynym problemem, z którym mierzyli się zawodnicy, był wiatr, mający odpowiadać za szerokie wyjazdy i uślizgi m. in. Pereza i Sainza. Meksykanin zgłaszał przy tym również kłopoty ze schładzaniem ogumienia, co, jak stwierdził jego inżynier wyścigowy, ma towarzyszyć wszystkim kierowcom także podczas kwalifikacji.

Na kołach bolidów mogliśmy oglądać niemal w równym stosunku opony z czerwonym i żółtym paskiem, lecz programy, które były wykonywane, znacznie się różniły. W ten sposób mogliśmy doświadczyć np. dość niecodziennych prób kwalifikacyjnych z użyciem mediumów, którymi zajmowali się podopieczni Gunthera Steinera z Haasa. To wszystko przez eksperymentalny format ze zmniejszonym przydziałem opon.

W połowie sesji na czele plasował się Max Verstappen z czasem 1:18.478 wykręconym na pośrednim komplecie, co mogło mówić, że poprawki przywiezione przez Byki, wbrew temu, co sugerowały piątkowe czasy, działają poprawnie. Holender natomiast komunikował się z Gianpiero Lambiase w kwestii balansu i przyczepności tylnej osi, której miało miejscami brakować urzędującemu czempionowi.

W późniejszej części treningu kierowcy AlphaTauri oraz Lance Stroll testowali twarde ogumienie, na którym najlepiej spisywał się Yuki Tsunoda, notujący czasy lepsze od Kanadyjczyka i Australijczyka o odpowiednio 0.112 i 0.237 sekundy. Jak pokazywały dane, w porównaniu z Honey Badgerem hamował też o około 10 metrów później do T1.

Ostatecznie najlepszy czas FP3 należał do Lewisa Hamiltona, co zapowiadało, że Srebrne Strzały mogły zdołać rozwiązać wczorajsze problemy, ale prawdziwym czarnym koniem rywalizacji pod Budapesztem może okazać się Lando Norris, który finiszował na P5 z czasem o 0.271 gorszym od kierowcy Mercedesa, ale osiągniętym na mediumach.

Problemy nawiedzały zaś Red Bulla, który nie wydaje się zbyt pewny w prowadzeniu, o czym kilkukrotnie mówił przez radio Verstappen. Przeciętnie zaprezentowały się też Ferrari.

Ładowanie danych