Franco Colapinto powinien utrzymać swoje miejsce w Alpine po GP Austrii 2025, które ma kończyć jego pięciowyścigowy okres próbny występów za kierownicą bolidu F1. Cała ta sprawa jest o tyle ciekawa, że Flavio Briatore i spółka mieli zmienić swoje podejście do specyficznego prowadzenia zespołu, rezygnując ze zmian, których doświadczyli już Colapinto oraz Jack Doohan.

Przy okazji zwolnienia Doohana i awansu Argentyńczyka Alpine wydało bardzo ciekawy komunikat, w którym przekazano, że ich nowy nabytek nie będzie miał pewnego miejsca w dłuższej perspektywie czasu. Precyzując, w oświadczeniu podkreślono, że Colapinto ma zasiąść za sterami bolidu A525 tylko w pięciu najbliższych weekendach GP, począwszy od rundy na torze Imola. 

Choć ta kwestia została oficjalnie podana w prasówce, to takim doniesieniom bardzo szybko zaprzeczył Flavio Briatore, co tylko jeszcze bardziej skomplikowało ten wątek. Włoch najwyraźniej zapomniał, że zrobił to jego dział prasowy, ale w końcu to on ma w rękach władzę.

M.in. przez zachowanie Flavio ta historia wciąż generuje sporo znaków zapytania. Opisywany termin oceny potencjału Colapinto wypada po Grand Prix Austrii, a co za tym idzie, czwartkowe sesje medialne z jego udziałem skoncentrowane były wokół tego tematu. Pytany o swoją przyszłość, Franco wypowiedział się tak, jakby sytuacja nie uległa żadnej zmianie, a kibice mieli go zobaczyć na Silverstone.  

Dla Argentyńczyka powrót na brytyjski obiekt to ważny moment - 12 miesięcy temu to tam Williams dał mu pierwszy trening. Świat wtedy nie wiedział, że już jesienią tego samego roku zachwyci się niespodziewanym debiutem młodego zawodnika.

- Odbycie mojego pierwszego FP1 wraz z Williamsem w Wielkiej Brytanii i wykonanie dobrej roboty u boku Alexa Albona było naprawdę bardzo dobre dla mojej przyszłości - powiedział Colapinto. - Postawiło mnie to w sytuacji, w której mogłem wskoczyć do zespołu na pełen etat w dalszej części sezonu. 

- To był bardzo ważny weekend, a możliwość wykonania testu porównawczego na tym samym torze, na którym jeździłem Williamsem rok temu, będzie czymś ciekawym. Obecnie mam oczywiście więcej wiedzy i trochę więcej doświadczenia. Myślę, że w tym przypadku będzie mi nieco łatwiej, gdyż miałem już okazję prowadzić bolid F1 na tym torze. Tym samym nie będę już odczuwał takiego szoku, który jest związany z prędkością. Nie mogę się doczekać powrotu na Silverstone. To świetne miejsce, pełne szybkich fragmentów. Uwielbiam tam jeździć. 

Co ciekawe, według The Race wyniki Colapinto i jego praca poza torami sprawiły, że dyrekcja Alpine miała dojść do wniosku, iż priorytetem musi być ulepszanie bolidu, a nie ciągłe dokonywanie aktualizacji składu kierowców. Zostało to ocenione jako niefortunne dla Jacka Doohana, który nie dostał takiej samej szansy, aczkolwiek raport zaznacza, że Australijczyk był o wiele lepiej zapoznany z zespołem.