Pierre Gasly w dosadnych słowach odniósł się do bardzo niebezpiecznej sytuacji, która miała miejsce na początku dzisiejszych zmagań o Grand Prix Japonii. 

Niedzielny wyścig za sprawą początkowego chaosu został bardzo szybko zastopowany poprzez zastosowanie czerwonej flagi, podczas której na torze doszło do bardzo nieodpowiedzialnego zachowania ze strony lokalnych służb porządkowych. 

Wielu kierowców podczas okrążenia zjazdowego do alei serwisowej natrafiło na swojej drodze na specjalistyczny dźwig, który mimo przejeżdżających bolidów w niewyjaśnionych okolicznościach rozpoczął procedurę usuwania rozbitego auta Carlosa Sainza. 

Zawodnicy mając w pamięci to, co wydarzyło się na Suzuce w 2014 roku, bardzo szybko za pomocą mediów społecznościowych wyrazili swoje zaniepokojenie zaistniałą sytuacją, która nie powinna mieć miejsca, zwłaszcza w tak ekstremalnych warunkach, jakie dziś panowały miejscowym obiekcie. 

- Osiem lat temu wszyscy straciliśmy naszego dobrego przyjaciela - przyznał Pierre Gasly. - Wszyscy kochaliśmy Julesa i wszyscy bardzo cierpieliśmy z powodu jego wypadku, dlatego nie mogę zrozumieć, dlaczego osiem lat później w takich warunkach znów widzimy traktor na torze. Najgorsze jest to, że ten pojazd nie stał gdzieś w żwirowej pułapce, tylko zatrzymał się na linii wyścigowej. 

Gasly uznał zajście z dźwigiem za brak szacunku do Bianchiego

- Cała ta sytuacja to dosłowny brak szacunku do Julesa, jego rodziny, bliskich i nas wszystkich. Dajemy z siebie to, co najlepsze, ryzykując naszym życiem, ale nie wiem, czemu nie można było zaczekać minuty, aż zjedziemy wszyscy do alei serwisowej. Mamy w pamięci ten dramatyczny wypadek i od tego czasu wszyscy jesteśmy zgodni, że w takich sytuacjach nie chcemy widzieć na torze żadnych dźwigów. 

- Tuż po wypadku Carlosa nie otrzymałem żadnej informacji o tym, że jego bolid znajduje się w obszarze linii wyścigowej, przez co przejechałem obok niego z prędkością ponad 250 km/h. Co, gdybym stracił panowanie nad bolidem w identyczny sposób jak Carlos? Nawet przy 100 km/h kontakt z dźwigiem o masie dwunastu ton byłby dla mnie śmiertelny. 

- Dziś jestem niesamowicie wdzięczny, że mogę wrócić do mojej rodziny i przyjaciół, ponieważ to wszystko mogło skończyć się o wiele bardziej tragicznie.