Mugello jest torem, który od wejścia do F1 podzielił wielu kibiców królowej motorsportu. Jedni ten tor wręcz mieszają z błotem za potencjalny nudny wyścig, a drudzy go zachwalają za świetną nitkę.
Dlaczego tak się dzieje? Otóż jest to obiekt bardzo wymagający dla kierowców, z wieloma szybkimi sekcjami, bardzo efektowny do oglądania.
Jednak ma on dużą wadę - miejsc do wyprzedzania, przez to, że jest mało prostych i dohamowań, na papierze jest niewiele. Zwłaszcza dla bolidów F1.
Aczkolwiek ten weekend pokazuje, że ścigać się tutaj można. Tor zachwala sobie Valtteri Bottas, a kierowcy F2 i F3 pokazali, że można się tu ścigać. Skutecznie pozycje w wyścigu F3 odrabiał Oscar Piastri, a Mazepin w F2 wygrał wyścig, mimo startu z odległej, 14. pozycji.
Jednak to nie przekonuje wszystkich. Jedną z o wątpiących osób jest Antonio Giovinazzi, który obawia się procesji i wytyka organizatorom źle dopasowaną strefę DRS.
- Głównym kłopotem, startując z tyłu, będzie podążanie za resztą stawki. Wyprzedzanie na tym torze będzie naprawdę trudne, zwłaszcza, że strefa DRS zaczyna się trochę zbyt późno na prostej. Ale zobaczymy, jak to będzie.
Włoch był niezadowolony po kwalifikacjach, w których zajął 17. miejsce i nie wykorzystał możliwości swojego auta. Jego kolega spisał się lepiej i wywalczył P13.
- Jestem rozczarowany odpadnięciem w Q1, bo mieliśmy potencjał na więcej. Moje pierwsze okrążenie było dobre, ale drugiego po prostu nie złożyłem. Jutro będzie trudno fizycznie, temperatury też będą wysokie, a do tego wyprzedzanie również nie będzie łatwe.