Szalone ustawienie na starcie, mnóstwo kar i chyba „najgorsze” okrążenie w tym roku, pozwalające startować z Pole Position, a do tego przebudowany wspaniały tor Spa-Francorchamps. Grand Prix Belgii 2022 miało być gwarancją niedzielnych emocji po przerwie wakacyjnej w F1.

Temperatura powietrza wynosząca 22 stopnie Celsiusza i co najważniejsze - absolutnie sucha nawierzchnia i 0% szans na opady deszczu. Tylko Carlos Sainz z czołówki zdecydował się na start na miękkich oponach. Pięć kolejnych rzędów za jego plecami rozpoczęło GP Belgii na pośredniej mieszance.

Kolejność startową w finalnej wersji po zsumowaniu wszystkich kar można znaleźć TUTAJ, chociaż Pierre Gasly ostatecznie opuścił P8 na gridzie i wyruszył z pit lane.

Oceny kierowców za GP Belgii są już OTWARTE!

Start

Miękkie opony pozwoliły Carlosowi spokojnie odjechać na samym początku. Sergio Perez stracił pozycję na rzecz Fernando Alonso oraz pary Mercedesów, świetnie wystartowały także Astony, które atakowały Daniela Ricciardo. Prawdziwym highlightem pierwszego okrążenia była jednak kolizja Fernando Alonso z Lewisem Hamiltonem, w której Brytyjczyk dosłownie wzbił się w powietrze.

Jakimś cudem Fernando był w stanie kontynuować rywalizację, a Hamilton przez większość okrążenia wstrzymywał stawkę, zanim zakończył udział w GP Belgii, parkując bolid w trzecim sektorze. Na powtórkach wyraźnie było widać, że Hamilton nie zostawił wystarczająco miejsca Hiszpanowi, który w komunikacji radiowej nie szczędził ostrych słów pod jego adresem.

Tylko na pierwszym okrążeniu Max Verstappen awansował na 8. pozycję, a zanim na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, z rywalizacji odpadł także Valtteri Bottas, który ratował się przed Nicholasem Latifim i po obrocie utknął w pułapce żwirowej.

Restart - bezkarny błąd Sainza

Na 4. okrążeniu samochód bezpieczeństwa zjechał do boksów, a Carlos Sainz zblokował koła w ostatnim zakręcie, próbując uciec Perezowi. Obyło się bez konsekwencji, a jedynym kierowcą z czołówki, który próbował atakować przy restarcie, był Fernando Alonso, walcząc o odzyskanie 3. miejsca.

Max Verstappen odrabiał kolejne pozycje, w tym samym czasie Leclerc jechał na P17 po nieplanowanej wizycie w boksach związanej z uszkodzeniem jednej z opon. Sytuacja zaczęła się stabilizować w okolicach 8. okrążenia - na prowadzeniu jechał Carlos Sainz z przewagą 2 sekund przed Sergio Perezem. Dalej Russell, Verstappen goniący Sainza również na softach, Alonso, Vettel, Albon, Ricciardo, Stroll i zamykający czołową dziesiątkę Esteban Ocon.

Pierwsze zagrania strategiczne

Na 11. okrążeniu Ferrari ściągnęło Sainza do boksów, tłumacząc to większą degradacją opon we wszystkich bolidach. Hiszpan utknął po powrocie za Danielem Ricciardo, a w tym samym czasie Max Verstappen wyprzedził Sergio Pereza i przeciągał swój stint. Kolejne zjazdy po nowe komplety opon zapowiadały delikatne roszady, przed Red Bullami do mechaników zawitał także George Russell, który tym samym podjął rękawice i spróbował podciąć Sergio Pereza.

Hiszpan wrócił na tor przed Russellem, od razu rywalizując z Charlesem Leclerciem, który po nieplanowanym postoju jechał na 4. pozycji. Dopiero na 15. okrążeniu Max udał się do boksów po nowy komplet mediumów, wracając na 2. pozycji za Carlosem Sainzem, w tym samym okrążeniu w tarapatach było drugie Ferrari - George Russell nie pozostawił wątpliwości i broniąc honoru Mercedesa wyprzedził Leclerca na prostej Kemmel. Monakijczyk chwilę wcześniej przegrał tam pojedynek z Sergio Perezem.

Śródwyścigie - Verstappen na prowadzeniu

Przewaga Carlosa Sainza nad Maxem Verstappenem bardzo szybko stopniała i na 18. okrążeniu kierowca Red Bulla bez najmniejszych problemów wyprzedził czerwone Ferrari. Mniej niż połowa dystansu wyścigowego wystarczyła Holendrowi, żeby pokazać niesamowitą prędkość i od razu zacząć budować przewagę nad Hiszpanem.

Po 3 kolejnych okrążeniach Sergio Perez wykonał swoją część wyroku na Sainzie. W tym momencie Max był już ponad 6 sekund przed tą parą - Ferrari nie miało absolutnie żadnych szans w walce z Red Bullem. Dość dużo manewrów oglądaliśmy także w środku stawki - Albon blokujący koła w walce z Oconem, Stroll efektownie radzący sobie z Gaslym i awansujący na P11.

Po 25 z 44 okrążeń prowadziła para Red Bulli - Max z 10 sekundami przewagi nad Perezem. Na 3. pozycji jechał Carlos Sainz goniony przez Russella, dalej Leclerc i Alonso. Za ich plecami było 4 zawodników na twardych oponach - Vettel, Ocon, Albon oraz Ricciardo. Ta mieszanka wydawała się być szybsza niż pierwotnie sądzono, dlatego też Carlos zjechał do boksów po świeży komplet hardów, wracając na 4. pozycji. 

Na tym samym okrążeniu mechanicy Ferrari przyjęli także Charlesa Leclerca, jednak Monakijczyk po długich rozmowach i radiowych dyskusjach wybrał pośrednią mieszankę.

Ostatni stint, pociągi i gorączka Russella

Fernando Alonso był jednym z tych kierowców, którzy postarali się dostarczyć nam widowisko w okresie tzw. "śródwyścigia". Hiszpan dwukrotnie zjeżdżał dzisiaj do boksów, za drugim razem wybierając hardy, na których to doskonale się bawił, wyprzedzając Zhou oraz parę McLarenów. Na 30. okrążeniu po swój ostatni komplet opon zjechał George Russell - Brytyjczyk również dostał świeże hardy i powrócił na tor na 4. pozycji, 9 sekund za Carlosem Sainzem.

Na ostatni stint Verstappen wybrał kolejny komplet pośrednich opon, wciąż bezpiecznie powiększając przewagę nad Sergio Perezem. George Russell ucinał stratę do Carlosa Sainza na świeższym komplecie hardów - na 10 okrążeń przed końcem tę parę dzieliły 4 sekundy. 

Na 36. okrążeniu Esteban Ocon wyprzedził na prostej Kemmel jednocześnie Sebastiana Vettela i Pierra Gaslyego - sytuacja odrobinę mogła przypominać tę sprzed lat z udziałem Miki Hakkinena, Michaela Schumachera oraz Riccardo Zonty.

Ta sytuacja i pociąg presji w walce o P10 między Albonem, Strollem, Norrisem, Zhou i Tsunodą w końcówce, gdzie na 5 bolidach były wszystkie wersje mieszanek opon, sprawiały, że śmiało można powiedzieć, iż to środek stawki uratował drugą połowę wyścigu. Max Verstappen był absolutnie poza zasięgiem i to Holender jako pierwszy minął linię mety, powiększając swoją przewagę w klasyfikacji generalnej.

Na 2. stopniu podium stanął Sergio Perez, który nie był dzisiaj w szczycie formy, ale przewaga konstrukcji nie dawała Sainzowi żadnych szans. Carlos ostatecznie obronił 3. miejsce przed goniącym go Russellem. George dojechał na P4, kolejny raz w tym sezonie finiszując w czołowej piątce. Charles Leclerc wspólnie z Ferrari postanowił zagrać all-in i zjechać do boksów po najszybsze okrążenie.

Nie dość, że nie udało się go zdobyć, to jeszcze była walka z Fernando Alonso i przekroczenie prędkości w boksach. W związku z tym doszło 5 sekund kary i Monakijczyk spadł na 6. pozycję kosztem Fernando Alonso. Na P7 do mety dojechał Esteban Ocon, a poza tym w Belgii punktowali również Vettel, Gasly i Albon.

Ładowanie danych

Tsunoda i Gasly (formalnie P8) startowali ostatecznie z alei serwisowej.