Lewis Hamilton w dosadny sposób skomentował zachowanie swojego tegorocznego bolidu F1. Ferrari SF-25 nie jest najprzyjemniejszą konstrukcją, o czym Brytyjczyk wspomina stosunkowo regularnie. 

Siedmiokrotny mistrz świata w ostatnich tygodniach dość często opowiadał o tym, jak trudno idzie mu proces dostosowywania się do jego pierwszego samochodu, który wyprodukowano w Maranello. Zupełnie nie pomaga mu to, że maszyna zaskakuje go i daje inne odczucia niż te, których doświadczał w przeszłości, o czym mówił trochę w Hiszpanii

Pocieszeniem w Montrealu może być to, że Hamilton ma mniej kłopotów niż Charles Leclerc. Monakijczyk stracił prawie cały piątek po błędzie, a w czasówce nie złożył ostatniej próby pomimo świetnego pierwszego sektora, przez co finalnie zakwalifikował się niżej od bardziej utytułowanego kolegi.

Choć P5 na starcie nie wygląda tragicznie dla Lewisa, to on sam po czasówce nie powstrzymał się od niezwykle barwnego porównania, opisującego zachowanie jego auta. To dobitne podsumowanie tego, jak trudno jest mu się dogadać z Ferrari.

- Ten samochód jest jak... jak ktoś, kto nie umie tańczyć. Jak ktoś, kto nie ma poczucia rytmu, wiesz? - powiedział dla Canal+.

- Próby sprawienia, aby ktoś, kto nie ma poczucia rytmu, nagle go złapał, są bardzo, bardzo trudne. Tak czuję się w tym samochodzie.

Nieco więcej szczegółów padło z ust Hamiltona w zagrodzie dla mediów. Były to już bardziej optymistyczne wypowiedzi - albo po prostu mniej krytyczne, bo Lewis zaznaczył, że intuicyjna nie jest też współpraca z inżynierami.

- Dziś poprawiłem się dlatego, że progres wydarzył się po stronie samej jazdy. Dostosowuję swój styl prowadzenia tego bolidu. Wykonałem kilka zmian w tym obszarze.

- Ten samochód wymaga zupełnie innego podejścia niż w przypadku tych, którymi ścigałem się wcześniej. Dojeżdża się do wolnych zakrętów, a następnie trzeba czekać i czekać. Po prostu nie chce skręcać.

- Robimy stopniowy progres. Nie mieliśmy poprawek ani niczego takiego, więc auto się nie zmieniło. Ja po prostu ciągle naciskam na naszych ludzi. Nieustannie walczę z inżynierami i zadaję pytania. Oni ustawiają bolid i mówią, że zawsze tak robili, ale wtedy ja pytam, co myślą o tym czy tamtym. Pracujemy nad różnymi rzeczami i krok po kroku idziemy do przodu.