W związku z opuszczeniem zeszłorocznej gali rozdania nagród Lewis Hamilton przeznaczy pieniądze na cele charytatywne.
Wskutek głośnych wydarzeń z Grand Prix Abu Zabi zarówno siedmiokrotny mistrz świata oraz Toto Wolff postanowili zbojkotować coroczne wydarzenie organizowane przez Federację, podczas którego trójka najlepszych zawodników sezonu odbiera stosowne trofea.
Brytyjczyk tym samym dopuścił się złamania Regulaminu Sportowego, który jasno określa obowiązek uczestnictwa w posezonowej uroczystości.
W grudniu ubiegłego roku do całej tej sprawy odniósł się Mohammed Ben Sulayem, który wówczas zapowiedział ukaranie reprezentanta Mercedesa.
Dziś z kolei sam zainteresowany potwierdził, iż doszedł już do porozumienia z organem zarządzającym serią po czwartkowym spotkaniu z prezydentem FIA.
Jak się okazuje, Hamilton za swoją absencję na gali będzie musiał wyłożyć ze swojej kieszeni 50 tysięcy euro. Całość tej kwoty ma trafić na fundusz wspomagających ubogich studentów, których ambicją jest edukacja w kierunku zatrudnienia w sportach motorowych.
FIA w swoim oficjalnym komunikacie wyraziła szczere zadowolenie ze faktu, iż zawodnik przeznaczy środki finansowe na szczytny cel, jednocześnie w żadnym miejscu nie nazywając tej decyzji karą, a jedynie charytatywną darowizną.
- Myślę, że otrzymam jakąś grzywnę w związku z galą, jednakże wspólnie ustaliliśmy, że te pieniądze zostaną w całości przeznaczone na rozwój młodzieży z nieuprzywilejowanych środowisk, która chce zajmować się inżynierią w sportach motorowych - stwierdził nieco wcześniej reprezentant stajni z Brackley.
Ponadto w opublikowanym raporcie możemy przeczytać, iż "Lewis Hamilton uznał, że ważnym czynnikiem jest świętowanie całorocznych osiągnięć wraz z innymi laureatami z pozostałych kategorii wyścigowych. Prezydent FIA przypomniał Hamiltonowi również o obowiązku zachowania sportowej postawy, zwłaszcza w kontekście jego statusu w świecie motorsportu."