Hamilton powiedział, że nie uznaje incydentu z restartu GP Azerbejdżanu za błąd i zapewnił o rozwiązaniu problemu z przyciskiem odpowiadającym za system Brake Magic.
Spektakularne wznowienie po czerwonej fladze w Baku będzie z pewnością na długo zapamiętane przez fanów Formuły 1.
W końcu nie zdarza się zbyt często, aby siedmiokrotny mistrz świata, Lewis Hamilton, popełniał tak kosztowny błąd. Bo przecież zaistniała sytuacja nie była niczym innym, jak wyrzuceniem niemal pewnych 25 punktów w błoto. Prawda, panie Wolff?
Istotę tego zdarzenia nie do końca zdaje się tak oceniać sam Brytyjczyk, który odnosi się do niego z dużym spokojem, mówiąc o tym, że wcale nie klasyfikuje zblokowania hamulców jako błędu ani skutku ciśnienia, jakie nakłada na niego przewodzący klasyfikacji generalnej Max Verstappen.
- Max już wtedy nie jechał, więc z pewnością nie było to wynikiem presji z jego strony – mówił kierowca Mercedesa na konferencji poprzedzającej Grand Prix Francji.
- Nie liczę tego nawet jako błąd. Nie zawsze możesz być perfekcyjny. Błędem jest, gdy wypadniesz z toru przez przestrzelenie punktu hamowania lub kiedy uderzysz w ścianę. Ale to był niewymuszony błąd, coś, co czyhało na nas i mogło się wydarzyć w każdej chwili. Niestety, uderzyło nas to wyjątkowo mocno, ale uczymy się na błędach i idziemy do przodu.
Zespołowy partner Valtteriego Bottasa został również zapytany o to, czy ekipa z Brackley zmieniała układ przycisków na kierowcy, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości. Odpowiedź, jak i całe zajście, przywodzą od razu na myśl chyba najsłynniejsze pytanie w historii całej królowej motorsportów, zaczynające się od słów: „Gentlemen, a short view back to the past…”.
Czy więc, nawiązując do wypowiedzi dziennikarza, obsługa kierowcy w bolidzie F1 nie jest dla kierowców zbyt skomplikowana?
- Nie przesunęliśmy go [przycisku], a po prostu osłoniliśmy, żebyśmy byli pewni, że nie będzie możliwym naciśnięcie go przez przypadek w przyszłości, ale to wyłącznie krótkoterminowe rozwiązanie. Oczywiście, zmiany i przesuwanie przycisków nie są łatwe, ponieważ wszystko jest już zaprojektowane, ale będziemy szukali innego, długotrwałego rozwiązania w przyszłości.
Hamilton podkreślił też swój optymizm przed wyścigiem na francuskim torze Paul Ricard, gdzie w 2018 i 2019 roku zdobywał pole position oraz najwyższy stopień podium, na który z pewnością będzie chciał powrócić po dwóch rundach bez pudła.
- Nie mogę się doczekać, aby powrócić na tor, na którym nie będą na nas aż tak wpływały na przykład temperatury opon. Osiągaliśmy tu dobre wyniki w przeszłości, ale naturalnie spodziewam się ciężkiego weekendu. Red Bull pokazał świetne tempo w ostatnich wyścigach, także na bardziej konwencjonalnych obiektach, takich jak Barcelona - zakończył LH44.