Po raz pierwszy od czasu pamiętnych wydarzeń z Grand Prix Abu Zabi 2021 Lewis Hamilton porozmawiał z mediami, komentując ostatnie działania FIA oraz poruszając kwestię swojego nastawienia do władz sportu.

Po finałowej odsłonie zeszłorocznej kampanii Formuły 1 Brytyjczyk zniknął ze sfery publicznej, rozpoczynając okres ciszy medialnej. Przebieg ostatniej rundy minionego sezonu miał sprawić, że siedmiokrotny czempion stracił zaufanie do władz F1 oraz FIA. Przez wiele tygodni przyszłość Hamiltona w królowej motorsportu stała pod dużym znakiem zapytania.

W końcu jednak 37-latek przerwał milczenie, zabierając głos podczas piątkowej konferencji prasowej, która odbyła się po prezentacji nowego samochodu Mercedesa. Kierowca ekipy z Brackley przyznał, że po kontrowersyjnym rozstrzygnięciu walki o tytuł między nim a Maxem Verstappenem stracił wiarę w Formułę 1, jednocześnie zapewniając, że w nadchodzącym sezonie wróci jeszcze silniejszy.

Lewis Hamilton

- Nigdy nie powiedziałem, że mógłbym odejść. Kocham to, co robię. Praca z tak wielką grupą ludzi, przy której czuję się jak w rodzinie, czuję się częścią zespołu, pracując na wspólny cel, to ogromny przywilej. Żadne uczucie nie może temu dorównać. 

- Oczywiście jednak był to dla mnie trudny czas. Potrzebowałem wycofania oraz skupienia się na byciu obecnym. Miałem przy sobie rodzinę, spędzając świetne chwile. Ostatecznie doszedłem do momentu, w którym zdecydowałem, że będę atakował w kolejnym sezonie, pracując z Toto i George'm.

Oczywiście pod koniec sezonu zastanawiasz się nad różnymi sprawami. Główne pytanie brzmi, czy jesteś gotów poświęcić czas i wysiłek, które są potrzebne do zostania mistrzem świata.

- Myślę, że wielu ludzi nie docenia tego, co trzeba zrobić, aby zdobyć tytuł. Istnieje wiele ruchomych czynników w tej kwestii. Tu nie chodzi tylko o prowadzenie samochodu. Dlatego też pytanie brzmi, czy chcesz poświęcać czas? Czy wierzysz, że nadal możesz uderzać z taką samą siłą? Zadawanie sobie takich pytań to dla mnie normalna część procesu umysłowego.

Lewis Hamilton, Mercedes

- W moim przypadku było to spotęgowane przez dodatkowy czynnik. W sporcie, który kochałem przez całe życie, nadszedł moment, w którym straciłem trochę wiary w ten system.

- Generalnie jestem jednak zdeterminowaną osobą. Takie chwile mogą definiować karierę, ale nie pozwolę, by zdefiniowały moją. Dlatego skupiam się na byciu najlepszą wersją samego siebie i chcę wrócić silniejszy - podkreślił.

Według nieoficjalnych doniesień, napływających co rusz w trakcie zimowej przerwy, przyszłość Hamiltona w Formule 1 miała być uzależniona od odejścia Michaela Masiego, który w bezpośredni sposób wpłynął na wyniki rywalizacji w Abu Zabi, pozbawiając Brytyjczyka szansy na zdobycie ósmego tytułu.

Zapytany, jak ocenia wdrożone przez FIA zmiany, zakładające m.in. zwolnienie Australijczyka z posady dyrektora wyścigowego oraz usprawnienie procesów podejmowania decyzji w trakcie Grand Prix, odparł:

Lewis Hamilton, Mercedes

Zaufanie można stracić w mgnieniu oka, a zdobycie go jest czymś, co zajmuje sporo czasu. Chociaż nie wiedziałem, że wczorajszy komunikat nadejdzie, być może jest to pierwszy krok do odbudowy zaufania. To jednak nie zmienia jeszcze wszystkiego. 

- Musimy zobaczyć rzeczywiste działania. Myślę, że zajmie to trochę czasu, ale w tej chwili niekoniecznie skupiam się na tym. Po prostu wykorzystuję moją energię do upewnienia się, że jestem lepszy niż kiedykolwiek.

Hamilton zaznaczył, że wydarzenia z finałowej rundy zeszłego sezonu pozostaną w jego pamięci na zawsze, ale podkreślił też, iż podejmowane przez organ zarządzający F1 działania są pozytywnym znakiem.

Chociaż nie możemy zmienić przeszłości i nigdy nie będziemy w stanie zmienić tego, jak naprawdę wtedy się czułem, dobrze jest widzieć, że FIA podejmuje kroki w celu ulepszenia sytuacji.

Lewis Hamilton, Mercedes

- Myślę, że odpowiedzialność jest kluczowa. Musimy wykorzystać ten moment, aby upewnić się, że nigdy więcej nie przydarzy się to nikomu innemu w sporcie. Cieszymy się z tego, co zostało powiedziane przez FIA, ale musimy mieć pewność, że rzeczywiście te zmiany nadchodzą, a przepisy są stosowane uczciwie, dokładnie oraz konsekwentnie.

Siedmiokrotny mistrz świata odniósł się również do sytuacji Nicholasa Latifiego, którego kraksa zapoczątkowała sekwencję wydarzeń w Abu Zabi, co ostatecznie odmieniło losy tamtej rundy. Kanadyjczyk zmierzył się z ogromnym hejtem, nawet groźbami śmierci, przez co zdecydował się wynająć ochronę.

- Nie sądzę, że zaszła jakaś wielka zmiana, czy też podjęto wystarczające działania, by zająć się tymi platformami. Nadal musimy naciskać, by to zmienić.

- Byłem w kontakcie z Nicholasem. Ma moje pełne wsparcie. Wiem, jak to jest być w takiej sytuacji. Ważne jest również, aby wiedział, że ludzie wokół niego go wspierają. Ten sport jest pełen pasji i to ona sprawia, że jest tak znakomity. Musimy jednak wyrażać ją w pozytywny sposób, a nie negatywny.