W raporcie Delegata Technicznego przed GP Miami znalazło się odniesienie do coraz głośniejszego tematu biżuterii, który był również poruszany przez zawodników na wcześniejszych spotkaniach z mediami.
Zgodnie z najnowszymi wytycznymi, co podkreślił w czwartek dyrektor wyścigu, Niels Wittich, od trwającej już rundy zespoły są zobowiązane do deklarowania, iż ich kierowcy - podobnie jak bolidy - nie łamią przepisów.
Jest to część tzw. samokontroli, za jaką odpowiedzialne są obecnie ekipy. Szczegóły tych procedur, także w kontekście najnowszych kontrowersji, opisywaliśmy TUTAJ.
W oświadczeniu Mercedesa nie znalazło się wymagane przez dyrektora wyścigu potwierdzenie zastosowania się do zapisów Międzynarodowego Kodeksu Sportowego w kontekście biżuterii, jaką nosi Lewis Hamilton. W tej chwili niejasne jest jednak, co zostanie zrobione z tą sprawą. Z informacji portalu The Race wynika, że priorytetowo traktowana jest kwestia bielizny, a nie kolczyków.
Aktualizacja, 20:10 - FIA poinformowała o otrzymaniu pełnego formularza od zespołu urzędujących mistrzów.
Kilkadziesiąt minut przed pierwszą informacją Delegata Technicznego, Jo Bauera, siedmiokrotny mistrz świata pojawił się na spotkaniu z mediami ubrany w m.in. 3 zegarki, 4 naszyjniki i kilka pierścionków. Był to wyraźny znak protestu przeciwko egzekwowaniu istniejących od dawna przepisów, które przez lata były martwe.
- Nie byłem w stanie założyć już więcej biżuterii na dzisiaj, ale cóż... - powiedział Lewis. - Czuję, jakby to był krok do tyłu, patrząc na to, jakie ruchy wykonaliśmy jako sport w odniesieniu do istotniejszych problemów, nad którymi musimy się skupiać. Jako sport zrobiliśmy świetne rzeczy - jesteśmy tu, w Miami. To [biżuteria] jest tak małe. Jestem tu od 16 lat i noszę ją tak samo długo. W samochodzie pojawiam się tylko z kolczykami w uszach i w nosie, których nie mogę nawet ściągnąć.
- To wydaje się niepotrzebne, by wciągać nas w ten konflikt. Spróbuję więc skontaktować się i wypracować coś z Mohammedem [Ben Sulayemem, prezydentem FIA]. Jestem tu, by być po stronie sportu, Mohammeda i Formuły 1. Tak jak mówiłem, mamy ważniejsze rzeczy do roboty.
- Próbowałem zadzwonić do niego chociażby dziś rano, ale jestem pewien, że jest niezwykle zajęty. Wysłałem mu jednak wiadomość, upewniając go tylko, że chcę być sojusznikiem sportu. Nie chcę o to walczyć, o tak bardzo głupią rzecz. Miejmy po prostu super weekend. Nie dostałem jeszcze odpowiedzi. Może odpisał, ale nie wiem. Postaram się porozmawiać z nim przed wyścigiem.
- W przeszłości to nigdy nie była kwestia bezpieczeństwa. To platynowe, a nie magnetyczne. Przez 16 lat miałem mnóstwo rezonansów i nie musiałem tego ściągać, bo to nie było problemem. Jestem w stanie podpisać nawet oświadczenie, które zdejmie z nich odpowiedzialność. Jeśli mnie powstrzymają - niech tak będzie. Mamy kierowcę rezerwowego, który jest gotowy. W tym mieście i tak jest wiele do roboty.
- Rozdmuchiwanie tego tematu jest trochę niepotrzebne - dodał Sebastian Vettel. - W tym momencie to chyba kwestia osobista. Czuję, że jest to wycelowane w Lewisa. Rozmawialiśmy też o majtkach, ale czy to naprawdę najbardziej ekscytująca kwestia?
- Rozumiem to - wspomniał Pierre Gasly, także popierający Hamiltona. - Uważam, że są większe rzeczy, na których można się skupić, a jednocześnie doceniam, że FIA zajmuje się bezpieczeństwem. To ich i nasz priorytet. Jeśli o mnie chodzi, w trakcie jazdy mam przy sobie pewne religijne przedmioty. Są dla mnie ważne i nie czułbym się komfortowo, jeżdżąc bez nich.
- Uważam, że to trochę osobiste. Powinniśmy mieć wolność i możliwość zrobienia tego, co uważamy za odpowiednie dla nas. Ostatecznie to na nas spoczywa odpowiedzialność zaryzykowania życiem. Uważam, że powinien być to osobisty wybór, ale doceniam FIA za chęć ciągłego poprawiania bezpieczeństwa. Docenię także możliwość porozmawiania o tym, by spróbować znaleźć lepsze rozwiązanie od tej restrykcyjnej decyzji, jaką podjęto.