FIA nałożyła kary na dwóch producentów silników w F1. To konsekwencja wykrycia proceduralnych wykroczeń, o których informowano już wcześniej.
Komunikat o tych przewinieniach podano we wrześniu, a FIA zapowiadała, że spróbuje zaoferować obu firmom ugody. Dokładnie tak samo postąpiono z Red Bullem i Astonem Martinem po sezonie 2021. Zapowiadało to więc kary finansowe, ale ich wysokość pozostawała zagadką. Oczekiwano jednak łagodnego podejścia, bo podkreślano, iż sezon 2023 był pierwszym, w którym producentów obowiązywały limity.
Okazało się, że Francuzi dopuścili się opóźnień oraz złożyli nieprawidłową dokumentację, w której pominięto ważne dane. Niektóre procedury nie zostały przez nich wdrożone, a wiele innych ukończono tylko częściowo.
Japończycy także przesłali nieprawidłową dokumentację, zawierającą błędne wykluczenie kosztów. Precyzując, dotyczyły one konserwacji hamowni oraz zaniżenia wydatków związanych z magazynowaniem.
W obu przypadkach podano też, że:
- Alpine i Honda współpracowały z Federacją i szybko przedstawiały dodatkowe informacje,
- nie odkryto żadnych działań w złej wierze,
- nie ma dowodów na uzyskanie jakiejkolwiek przewagi poprzez te przewinienia,
- koszty Alpine ostatecznie były niższe od limitu, a charakter naruszenia nie był bezpośrednio związany z nimi,
- koszty Hondy również były niższe od limitu.
Finalnie na Alpine nałożono grzywnę w wysokości 400 tysięcy dolarów amerykańskich. Hondę potraktowano surowiej, bo kwota wynosi 600 tysięcy. Obaj producenci pokryją ponadto koszty, jakie poniosła Administracja ds. Limitów Budżetowych w trakcie odpowiednich postępowań.
Kary należy zapłacić w ciągu 30 dni od zawarcia ugody, co nastąpiło 7 października (Honda) i 11 października (Alpine). Tego typu grzywny nie wliczają się do limitu budżetowego.