W obliczu passy słabiutkich wyników Sergio Pereza jego pozycja w Red Bullu, pomimo kontraktu, wydaje się słabnąć. Coraz surowiej do oceny jego postawy podchodzi też Christian Horner.
Meksykanin kilka tygodni temu podpisał dwuletni kontrakt z zespołem, co spotkało się z dość zgodną reakcją całego środowiska, a więc zaskoczeniem. Dołek, w jaki wydawał się wpadać już wtedy, teraz jest o wiele większy. Doszło do tego, że media zaczęły huczeć o możliwości wprowadzenia zmiany w składzie zespołu nawet w tym sezonie.
Wielu obserwatorów jest zdania, że jeśli Red Bull będzie walczył z przodu tylko jednym samochodem, to może pożegnać się z tytułem wśród konstruktorów. O chęci wykorzystania tego stanu rzeczy coraz otwarciej mówi zresztą McLaren. Pomarańczowi pomimo kosztownych błędów i oddania zwycięstwa Mercedesowi zdobyli najwięcej oczek w Wielkiej Brytanii i nieznacznie zredukowali swoje straty do Byków.
- Zgarnęli więcej punktów [w ostatnich wyścigach], a dziś było ich o 7 więcej - przyznał Horner. - To coś, czego jesteśmy w pełni świadomi. Do zapewnienia sobie mistrzostwa konstruktorów potrzebujemy dwóch bolidów, które będą punktowały.
- [Perez] wie, że nie do utrzymania jest niezdobywanie punktów. Musimy zdobywać je tym samochodem i on to wie. Zna swoją rolę i swoje cele. Nikt nie ma większego zapału, aby poskładać to ponownie i powrócić do formy.
Fala plotek o tym, że nowa umowa Sergio może stracić na znaczeniu, zbiegła się z informacją o teście Liama Lawsona w samochodzie RB20. Ten ruch szybko zinterpretowano jako próbę przygotowania Nowozelandczyka do objęcia sterów któregoś z bolidów podczas weekendów Grand Prix. Byłby to zresztą podobny schemat jak w przypadku Daniela Ricciardo, który 12 miesięcy temu po dniu jazd na Silverstone zastąpił Nycka de Vriesa.
- Problem jest taki, że [media] wyciągają tu zbyt daleko idące wnioski - kontrował Horner. - Ja też zrobię okrążenie tego toru w RB8 w czwartek. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy! - śmiał się.
- Nie no, a tak na poważnie, test Liama był planowany od paru miesięcy. To oczywiste, że Checo jest pod presją. To normalne w Formule 1 - gdy nie spisujesz się na odpowiednim poziomie, presja tylko rośnie. On ma tego świadomość, wie o tym. W ten weekend nic nie poszło po jego myśli.
Wątek Lawsona to jedna z wielu poszlak. W sobotni wieczór serwis RacingNews365 podał, że Perez ma mieć różne klauzule w swojej umowie - pirwsza ma zakładać stratę nie większą niż 100 punktów do Maxa Verstappena na etapie GP Belgii, a druga bycie nie więcej niż pięć pozycji w mistrzostwach za Holendrem.
W tej chwili Perez traci 137 punktów do kolegi i po rundzie na Silverstone spadł z P5 na P6. Wyprzedził go Oscar Piastri, a usterka techniczna George'a Russella uchroniła go przed utraceniem jeszcze jednego miejsca.