Christian Horner zabrał głos na temat obecnej sytuacji Sergio Pereza i Nycka de Vriesa.
Weekend w Austrii od samego początku nie układał się po myśli Checo, który w czwartek z powodów zdrowotnych musiał odpuścić obowiązki medialne, a w piątek czwarty raz z rzędu nie udało mu się wejść do finałowego segmentu jazd. Z uwagi na taki rozwój sytuacji w środowisku F1 bardzo szybko pojawiły się domysły, według których Perez mógłby przedwcześnie stracić swój fotel w Red Bullu.
Szef stajni z Milton Keynes po zakończeniu pierwszej czasówki odrzucił jednak wszystkie medialne pogłoski, jednocześnie zaznaczając, że pozycja jego podopiecznego nie jest w żadnym stopniu zagrożona.
- Wszyscy jesteśmy razem z nim, więc wszelkie spekulacje o zastąpieniu Checo są nietrafione - skwitował krótko szef Byków w rozmowie ze Sky Sports.
- Sergio miał dziś dobre tempo, a jego samochód był zdolny, aby bez trudu zakwalifikować się w pierwszym lub drugim rzędzie. Wykręcał czasy na poziomie Maxa i wystarczyło, żeby trzymał się pomiędzy białymi liniami.
- Dostał pierwsze ostrzeżenie, potem drugie, więc miał trzymać się między liniami. I stało się po trzecim. To bardzo frustrujące. Oczywiście fantastycznie jest zdobyć pole position, ale czujemy, że coś nie zostało dokończone.
- Max przynajmniej zareagował na ostrzeżenie o przekraczaniu białych linii. Powiedzieliśmy mu o limitach toru, a on ich przestrzegał i budował sobie systematycznie swoje okrążenia, jednocześnie upewniając się, że trzyma się w wyznaczonych granicach.
Brytyjczyk odniósł się również do najświeższych plotek w temacie Nycka de Vriesa, który walczy obecnie o zachowanie swojej posady w AlphaTauri.
- Nie mamy w tej chwili żadnych planów na zastąpienie de Vriesa. Dajmy mu trochę czasu. Oczywiście mamy program juniorski i Daniela, który będzie wkrótce testować samochód na Silverstone. To będzie świetna okazja, aby sprawdzić jego pewność siebie i to, jak sobie poradzi.
Kilka godzin wcześniej szef drugiego zespołu Red Bulla, Franz Tost, wymijająco odpowiedział na pytanie o przyszłość Holendra, sugerując przy tym, że mistrz Formuły E musi po prostu zacząć dobrze się prezentować (szczegóły TUTAJ).