Szefowie Red Bulla i Mercedesa skomentowali dzisiejszą kontrowersyjną taktykę McLarena, która doprowadziła do tego, że pierwsze zwycięstwo Oscara Piastriego w F1 zależało od dobrej woli Lando Norrisa.

Od paru tygodni dość głośnym tematem jest to, że dwie ekipy, które zdobywały mistrzostwa w ostatnich latach, mają pewną przewagę nad stajnią z Woking w aspekcie podejmowania trudnych decyzji, gdy na szali są zwycięstwa. Naturalnie więc po wyścigu, w którym pomarańczowi postawili się w przedziwnym położeniu, o ich wybory pytano też konkurencję.

Christian Horner odniósł się do samego przebiegu zawodów i wprost powiedział, że postępowanie rywali było nietypowe jak na taki rozwój rywalizacji, jaki widzieliśmy na Hungaroringu.

- Nie musieli aż tak utrudniać sobie życia, bo byli w dość komfortowej sytuacji - uznał Brytyjczyk. - Postanowili ściągnąć Lando dwa okrążenia wcześniej, a z reguły, o ile nie chcesz, aby samochód z tyłu przebił się do przodu, pierwszeństwo ma lider. To wymusiło na nich wykonanie dużej pracy, aby zresetować stan rzeczy przed metą. Jasne, to ich sprawa, ale chyba nie trzeba było do tego doprowadzać.

Toto Wolff z lekkim uśmiechem odwołał się natomiast do procesu nauki, który przeszedł już wiele lat temu. Jego zdaniem na takim etapie istotne jest odczucie pewnych rzeczy na własnej skórze.

- Myślę, że takimi sytuacjami da się zarządzać dopiero wtedy, gdy się w nich znajdziesz i będziesz na świeczniku - ocenił Austriak. - To pierwszy raz, kiedy przytrafiło im się coś takiego. My znamy to z doświadczenia i wiemy, jak to jest zarządzać dwoma samochodami, gdy obaj kierowcy mogą wygrać, ale przy jednoczesnym zgarnianiu punktów w mistrzostwach i bez zaniedbywania klasyfikacji indywidualnej.

- Na pewno usiądą i wpadną na jakieś rozwiązania, tak jak my doszliśmy do pewnych zasad ws. walki. Potem zresztą nie chcieliśmy już nazywać tego zasadami. Ale jestem pewny, że coś wymyślą. Nie mam wątpliwości, że Andrea i Zak to silni liderzy, którzy będą w stanie jasno to określić.

- Pamiętam, że [w 2017 roku] na Węgrzech my też mieliśmy takie zajście między Lewisem i Valtterim, no prawie podobne. Zamieniliśmy auta i obiecaliśmy Valtteriemu, że jeśli Lewis nie wyprzedzi Kimiego Raikkonena, to odda miejsce [na podium]. I zrobiliśmy właśnie tak. Trzymaliśmy się naszych zasad, choć Lewis był wtedy w walce o mistrzostwo.